Dzień III, Nona

Data publikacji: 2020-03-24 20:33:35

Dzień III, Rachunek sumienia

VI. Nona

Jeśli chcemy iść tropem św. Ignacego, musimy dostrzec jego fundamentalną intuicję: rachunek sumienia nie rozpoczyna się od pytania o ludzki grzech czy zło. Rachunek sumienia rozpoczynamy od pytania o dobro, o miłość. O tę miłość, której doświadczyliśmy, która nas spotkała, która w sposób niezasłużony (jak mówi charyzmat zmartwychwstańców: „Jesteśmy przekonani, że miłość Boża do nas jest miłosierna i niezawodna. Na tę miłość nie zasłużyliśmy”) do nas przyszła.

Swego czasu papież Pius XII (uchodzi za najwybitniejszego intelektualistę katolickiego pierwszej połowy XX wieku) powiedział, że cechą charakterystyczną naszych czasów jest utrata poczucia grzechu. Tę myśl pochwycił Benedykt XVI (niewątpliwie największy teolog katolicki XX wieku) i dopowiedział, że dzieje się tak dlatego, że za mało mówimy o Bożym miłosierdziu.

W moim rozumieniu to jakoś współgra z tym, co podpowiada św. Ignacy. Zanim skonfrontujemy się z grzechem i ze złem człowieka, moim (jeśli wrócić do teologii zaimków i przyimków), muszę odzyskać perspektywę miłości – daru, w której się poruszam i w której żyję. Zanim odkryję, jakim jestem łajdakiem (a jestem!), musi do mnie dotrzeć, że jestem kochany w sposób bezwarunkowy i niezasłużony!

Modlitwa Bogdana Jańskiego

Boże, nie opuszczaj mnie!

Dokończ dzieła mego nawrócenia,

Daj mi poznać całą moją nicość,

a wielbić Twoją wielkość!

(z Dziennika, Paryż, 9 września 1838 roku)