Dzień I, Nona

Data publikacji: 2020-03-22 16:15:52

Dzień I: Dlaczego ludzie odchodzą z Kościoła?

VI. Nona

Pamiętamy to piękne, zwięzłe i dramatyczne zdanie św. Jana Pawła II, który w swojej adhortacji Ecclesia in Europa pisze: „Europejska kultura sprawia wrażenie »milczącej apostazji« człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał” (EE, 9). Natychmiast stawiamy pytanie: kto jest odpowiedzialny za tę apostazję sytego człowieka Europy, Zachodu? Jeśli przeczytać uważnie cały ten 9 paragraf papieskiego dokumentu, to wydaje się, że całkowita odpowiedzialność spada na tego, który odchodzi, i na kulturę, w której żyje.

Czy wolno nam w ogóle dopuszczać myśl, że Kościół może ponosić odpowiedzialność za frustrację i odejścia swoich członków? Czy wypada nam tak myśleć? Kościół jawi się (lub jawił się) jako rzeczywistość, jako instytucja, wspólnota, której nie wolno krytykować, która zawsze ma rację. Można mnożyć przykłady wypowiedzi hierarchów – ludzi Kościoła, którzy torpedowali lub torpedują jakąkolwiek możliwość krytyki Kościoła, wykorzystując do tego swoją władzę i środki administracyjne wypracowane przez wspólnotę. Śmierdzi to totalitaryzmem, czyli takim systemem, w którym sumienie pojedynczego człowieka nie jest respektowane.

Istotą systemu totalitarnego nie jest fakt, że władza ma do dyspozycji obozy, gułagi, w które może wtrącać kogo i jak chce. Absolutnie nie. Totalitaryzm zasadza się na braku szacunku władzy wobec sumienia swojego podwładnego.

Modlitwa Bogdana Jańskiego

Boże najlitościwszy

bądź

moją pomocą

ku poprawie mego życia.

(z Dziennika, Paryż, 2 maja 1835 roku)