Bez patrzenia na siebie

Data publikacji: 2018-03-17 11:12:07

Homilia na V niedzielę Wielkiego Postu

20 A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. 21 Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». 22 Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. 23 A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. 24 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. 25 Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. 26 A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. 27 Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. 28 Ojcze, wsław Twoje imię!». Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». 29 Tłum stojący to usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». 30 Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. 31 Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. 32 A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». 33 To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

(J 12, 20-33)

W Ewangelii Janowej wszystko zmierza ku końcowi. W rozdziale poprzednim, jedenastym ewangelista opowiedział o wskrzeszeniu Łazarza. I nie zapominajmy o tym, że zakończeniem tamtego epizodu jest postanowienie establishmentu religijnego Izraela, że Jezus musi umrzeć.

Zbliża się święto Paschy, więc Jezus swoim zwyczajem chce ją spożyć w Jerozolimie (wieczerzę paschalną można było spożyć tylko w Jerozolimie, bo tylko w sanktuarium jerozolimskim można było zabić baranka paschalnego). W chwili, w której wchodzi do miasta, zostaje przez tłum Galilejczyków okrzyknięty królem dawidowym. Ale jak w swojej książce „Jezus z Nazaretu” sugeruje papież Benedykt XVI, sami mieszkańcy Jerozolimy, Judejczycy, tego entuzjazmu nie podzielają. Są raczej przeciwni Jezusowi. Niektórzy z nich twierdzą: „27 Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest”. (J 7, 27). Być może tłum, który będzie krzyczał w pałacu Piłata „ukrzyżuj Go”, to nie ci sami, którzy kilka dni wcześniej obwołają Jezusa królem. Czyżbyśmy byli świadkami starcia drobnomieszczańskich mieszkańców Jerozolimy, którzy czerpali niemały zysk z pielgrzymów, którzy przybywali do sanktuarium, z ludźmi z galilejskich peryferii, którzy najzwyklej w świecie byli dumni ze swojego ziomka, który pochodząc z zapadłej mieściny, o której nikt nie słyszał, potrafił wzbudzać takie uwielbienie tłumów i uchodził za proroka czyniącego wiele cudów. Choćby ten ostatni, tydzień temu, kiedy wskrzesił Łazarza. Z Betanii, to niedaleko. To właściwie przedmieścia Jerozolimy. Chcecie, możecie to sobie sprawdzić. Iść i spotkać tego, który umarł i był już w grobie, a Jezus wyprowadził ponownie do życia. Zapewne tak myśleli ci, którzy Jezusa darzyli sympatią.

Ale póki co nad Chrystusem zbierają się chmury burzowe. Nawet taki szczegół jak ten opowiedziany w dzisiejszej Ewangelii nie wygląda tak niewinnie, jak byśmy chcieli. Grecy, poganie, proszą o spotkanie z Jezusem. Trwają już przygotowania do Paschy, wszystko to wymaga rytualnej czystości. A zatem spotkanie z Grekami, to znaczy z poganami, z nieczystymi, z nienależącymi do Przymierza było czymś niewskazanym dla Rabbiego, może go bowiem uczynić nieczystym (tak jak dotknięcie trędowatego lub umarłego), czyli niezdolnym do spożywania Paschy. Stąd zatem zakłopotanie Filipa, który z tą prośbą najpierw idzie do Andrzeja i we dwóch próbują przekonać Jezusa do przyjęcia nieczystych. Jego odpowiedź jest enigmatyczna, ale dotycząca sedna prośby; Jezus musi zdawać sobie sprawę, jaką pułapką jest spotkanie z tymi ludźmi, ile dostarczy argumentów przeciwko swojej misji i swojej osobie tym, którzy wiedzą lepiej i chcą go uśmiercić. Ten proces już się rozpoczął. Ziarno, które godzi się na to, aby obumrzeć i zostać zmiażdżone, jest ziarnem, które pomnaża życie, a zatem przechodzi od śmierci ku zmartwychwstaniu.

Trzeba widzieć i to, że przywiązanie do życia (np. do prestiżu społecznego czy przejmowanie się swoim prawem do czasu wolnego) staje się jedną z pierwszych przeszkód, aby swoje życie oddać na służbę innym. Instynktownie bronimy się przed wszystkim, co mogłoby nas pozbawić naszego życia, naszej pozycji społecznej czy też naszych przywilejów. Ale w oczach Jezusa to właśnie przywiązanie staje się prawdziwą śmiercią. Jedyną, która tak naprawdę zagraża człowiekowi, i jedyną, która naprawdę życie człowieka czyni sterylnym, bezpłodnym.

ks. Adam Błyszcz CR