Ewangelia wg świętego Łukasza - XXIII

Data publikacji: 2017-05-07 09:51:49

Po dłuższej przerwie (spowodowanej celebracją Triduum Paschalnego) wracamy do Lectio. Kolejny fragment Ewangelii według świętego Łukasza. W jakimś sensie zostaje opowiedziany dzień działalności Jezusa Chrystusa. Cała uwaga skoncentrowana jest na aspekcie terapeutycznym – Jezus jest pokazany jako ten, który uzdrawia.Lectio divina, Ewangelia według świętego Łukasza XXIII

38 Po opuszczeniu synagogi przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosili Go za nią. 39 On stanąwszy nad nią rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im. 40 O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. 41 Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: «Ty jesteś Syn Boży!» Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem. 42 Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich. 43 Lecz On rzekł do nich: «Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany». 44 I głosił słowo w synagogach Judei.

(Łk 4, 38-44)

Nadal jesteśmy w Kafarnaum. Jezus zjawia się w domu Szymona Piotra. Łukasz nie przedstawia bliżej tej postaci. Ewangelia nie powstaje w próżni. Zapewne jest przekonany, że czytelnikom jego dwutomowego dzieła Szymon Piotr jest znany. Wydaje się, że początek znajomości między Jezusem a Szymonem Piotrem musiał mieć inny początek niż ten, który zwykliśmy nazywać powołaniem późniejszego lidera apostołów. Gdzie i jak się poznali Łukasza zdaje się nie interesować. Także chronologia tej przyjaźni też nie jest przedmiotem Łukaszowej troski.

Skoro jest teściowa to musi, to powinna być i żona. Niewiele o niej wiemy. W Nowym Testamencie raz jeszcze czyni się do niej aluzję. W Pierwszym Liście do Koryntian Paweł stawia pytanie: „Czyż nie wolno nam brać z sobą niewiasty - siostry, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas?” (1 Kor 9, 5). Kontekst tego Pawłowego pytania jest następujący: w podróżach misyjnych apostołom towarzyszyły ich żony (zwane tutaj siostrami). Stąd też pytanie czy w jakiejś mierze były zaangażowane w dzieło misyjne rodzącego się Kościoła? Nie wiemy. Ten brak informacji skłania księdza Franciszka Mickiewicza SAC do stwierdzenia: „Tradycja nie przechowała [o małżeństwie Szymona Piotra] żadnych wspomnień, co może wskazywać, że Szymon Piotr po spotkaniu z Jezusem i wejściu do grona Jego najbliższych uczniów zerwał wszelkie więzy z rodziną”[1]. To dosyć odważna opinia. A świetle aktualnej dyskusji nad kondycją chrześcijańskiego małżeństwa rodzi się pytanie w jaki sposób Jezus traktował małżeństwo.

Powróćmy do teściowej, która jest chora. Jezus staje nad nią, przy niej i rozkazuje trawiącej ją gorączce, aby ustąpiła. Żadnego gestu – jedynie siła słowa. Podobnie jak w przypadku wypędzania demonów. Ta moc Jezusa robi wrażenie, więc kiedy kończy się szabat do domu Szymona Piotra zostają przyniesieni i przychodzą chorzy. Jezus uwalnia ich siłą swojego słowa od dolegliwości. Wśród uzdrowionych są także opętani. Demony przez nich, ich ustami składają deklarację tożsamości Jezusa (czy jest to wyznanie wiary): Ty jesteś Synem Bożym. Po całonocnej posłudze terapeuty Jezus odchodzi na miejsce odosobnienia. Możemy się jedynie domyślać, że to taka przestrzeń intymności między Jezusem–Synem a Ojcem.

Dzieło Jezusa wzbudza entuzjazm wśród mieszkańców Kafarnaum. Tak dalece, że pragną Go zatrzymać dla siebie, ale On domaga się wolności, ze względu na Dobrą Nowinę – ewangelię (po raz kolejny Łukasz nazywa sens i znaczenie nauczania Jezusa Chrystusa), którą chce głosić, zanieść mieszkańcom innych miastom.

I znowu nie wiadomo dlaczego Łukasz pisze o Judei, skoro Kafarnaum znajdowało się na terytorium Galilei.

ks. Adam Błyszcz

grafika: By Eugenio Hansen, OFS (Own work) GFDL, via Wikimedia Commons

[1] Ks. Franciszek Mickiewicz SAC, Ewangelia według świętego Łukasza, tom III, część 1, str. 275.