Zapraszam na nową stronę z modlitwami
Gdy przyjść miał z wysokości Bóg w ciele ludzkim, aby nas oświecić w ciemnościach i wybawić z niewoli wiecznej i gniewu Boskiego, rozgłosił przyjście Swoje, dawno obiecane u Proroków, przesławnym Janem jako przesłańcem Swym. Posłał przed Sobą wielką i głośną trąbę, człowieka wsławionego cudami dziwnymi przy narodzeniu, żywotem niesłychanym i nauką, iż wszystka ziemia żydowska, która najpierwej Mesjasza czekała, oko i ucho swoje podnieść na niego musiała. Dziecię jeszcze nie poczęte w żywocie, z Nieba się przez wielkiego posła Archanioła Gabriela przy ołtarzu w kościele zwiastuje i mianuje. Ojciec widzeniem Anielskim zastraszony, niedowiarstwa swego karanie odnosząc, mowę traci. Matka stara, z przyrodzonego biegu niepłodna, rodzi. Po porodzeniu otwierają się ojcu nieme usta i związany język na chwałę Bożą i proroctwo mówić poczyna. Dziecię w żywocie matki prorokuje; jeszcze na świat nie wychodząc, matkę naucza i ukazuje w żywocie panieńskim Pana jej, któremu się kłaniać miała. Na puszczę prędko wychodzi, od ludzi się kryje, pustelniczy i ostry żywot wiedzie. Pokarmem jego szarańcza i korzonki; chleba i wina nie zna. Odzieniem jego była skóra z wielbłąda, poduszką kamień, łożem ziemia, niebo pokryciem. Dorósłszy lat trzydziestu, nie bywając w żadnej szkole, wychodzi na nauczanie ludzi. Wykłada Proroków, opowiada przyjście Mesjasza, złości gromi, królów, panów i stany wszystkie straszy, nikomu nie folguje, grzechy wszystkich karci. A kto się na takie dziwne rzeczy nie obudził?
Na głos takiej trąby biegli ludzie, na puszczę. Zbiegali się panowie, uczeni, pospolici, żołnierze i wszystkie stany. Na koniec wyprawili do niego poselstwo wszyscy kapłani i uczeni, pytając, czy jest onym oczekiwanym Mesjaszem. A on w pokorze serca wyznał i nie zaprzał, że nie jest Chrystusem.
O tym wszystkim opowiada nam Ewangelia święta, i tak święty Łukasz Ewangelista opisuje: „Stało się słowo Pańskie do Jana, syna Zacharyaszowego, na puszczy. I przyszedł do wszystkiej krainy Jordanu, opowiadając chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów. Mówił tedy do rzesz, które wychodziły aby były ochrzczone od niego: Rodzaju jaszczurczy, kto wam pokazał, żebyście uciekali przed gniewem przyszłym? Czyńcie tedy owoce godne pokuty, a nie poczynajcie mówić: Ojca mamy Abrahama. Albowiem wam powiadam, iż mocen jest Bóg z tych kamieni wzbudzić syny Abrahamowe. Boć już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. A przeto wszelkie drzewo nie rodzące owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone. I pytały go rzesze, mówiąc: Cóż tedy czynić będziemy? A odpowiadając, mówił im: Kto ma dwie suknie, niech da niemającemu; a kto ma pokarmy, niech także uczyni. Przyszli też celnicy, aby byli ochrzczeni, i rzekli mu: Nauczycielu, co czynić będziemy? A on rzekł do nich: Nic więcej nie czyńcie nad to, co wam postanowiono. Pytali go też i żołnierze, mówiąc: Co mamy czynić i my? I rzekł im: Żadnego nie bijcie, ani potwarzajcie, ale na żołdzie waszym przestawajcie. A gdy się lud domniemywał, i wszyscy myśleli w sercach swych o Janie, by snadź on nie był Chrystusem, odpowiedział Jan wszystkim, mówiąc: Ja was chrzczę wodą, ale przyjdzie mocniejszy nad mię, którego nie jestem godzien rozwiązać rzemyka butów Jego: ten was chrzcić będzie Duchem świętym i ogniem. Którego łopata w ręku Jego, i wychędoży bojowisko Swoje, i zgromadzi pszenicę do spichlerza Swego, a plewy spali ogniem nieugaszonym.
Tedy przyszedł Jezus do Jordanu do Jana, aby był ochrzczony od niego. A Jan Mu nie dopuszczał, mówiąc: Ja mam być ochrzczony od Ciebie, a Ty idziesz do mnie? A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Zaniechaj teraz, albowiem tak się nam godzi wypełnić wszelką sprawiedliwość. I tak Go dopuścił. A gdy był Jezus ochrzczony, wnet wystąpił z wody. A oto się otworzyły Jemu Niebiosa, i widział Ducha Bożego zstępującego jako gołębicę i przychodzącego Nań. I oto głos z Nieba mówiący: Ten jest Syn Mój miły, w którym Sobie upodobał. — Nazajutrz ujrzał Jan Jezusa idącego do siebie, i rzekł: Oto Baranek Boży, oto, który gładzi grzechy świata. Ten ci jest, o którym powiedział: Idzie za mną mąż, który się stał przede mną, iż pierwej był, niż ja. I jam Go nie znał. Ale, iżby był objawiony w Izraelu, dlategom ja przyszedł, chrzcząc wodą. I dał świadectwo Jan mówiąc: Iżem widział Ducha zstępującego jako gołębicę z Nieba, i został na Nim. A jam Go nie znał, ale, który mię posłał chrzcić wodą, ten mi powiedział: Na którego ujrzysz Ducha zstępującego i na Nim zostającego. Ten jest, który chrzci Duchem świętym. A jam widział, i dałem świadectwo, że ten jest Syn Boży.
Gdy Jan chrzcił w Ennon blisko Salim, wszczęło się gadanie od uczniów Janowych z żydy około oczyszczenia. I przyszli do Jana i rzekli mu: Rabbi, który z tobą był za Jordanem, któremuś ty dał świadectwo, ten oto chrzci, a wszyscy idą do Niego. Odpowiedział Jan i rzekł: Nie może nic wziąć człowiek, jeśliby mu nie było dano z Nieba. Wy sami jesteście mi świadkami, żem powiedział: Nie jestem ja Chrystus, ale iżem posłany przed Nim. Kto ma oblubienicę, oblubieńcem jest; lecz przyjaciel oblubieńca, który stoi a słucha go, weselem się weseli dla głosu oblubieńczego. To tedy wesele moje wypełnione jest. On ma rość, a ja się umniejszać. Który z wysoka przychodzi, nad wszystkim jest. Który z ziemi jest, z ziemi jest i z ziemi mówi; który z Nieba przyszedł, jest nade wszystkimi, a co widział i słyszał, toż świadczy, a świadectwa jego żaden nie przyjmuje. Kto Jego świadectwo przyjął, zapieczętował, iż Bóg jest prawdziwy. Albowiem którego Bóg posłał, słowa Boże powiada, bo nie pod miarę Bóg daje ducha. Ojciec miłuje Syna, i wszystko oddał w rękę Jego. Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, a kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, ale gniew Boży na nim zostaje.
Uczniowie Janowi donieśli mu, gdy był już w więzieniu, o rozlicznych cudach Jezusowych. Jan tedy wezwał dwóch z uczniów swoich i posłał do Jezusa, mówiąc: Tyś jest, który ma przyjść, czyli inszego czekamy? A gdy przyszli do Niego mężowie, rzekli: Jan Chrzciciel posłał nas do Ciebie, mówiąc: Tyś jest, który masz przyjść, czyli inszego czekamy? A onejże godziny wiele ich Jezus uzdrowił od niemocy i chorób i od duchów złych, a wiele ślepych wzrokiem darował. A odpowiedziawszy, rzekł im: odnieście Janowi, coście słyszeli i widzieli: iż ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli powstają, ubodzy Ewangelię przyjmują. A błogosławiony jest, którykolwiek się nie zgorszy ze Mnie.
„A gdy odeszli posłowie Janowi, począł Jezus o Janie mówić do rzeszy. Cóżeście wyszli na puszczę widzieć: trzcinę, która się od wiatru chwieje? Ale coście wyszli widzieć: człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto, którzyście wyszli widzieć i Proroka? Zaiste, powiadam wam, i więcej, niż Proroka. Ten jest, o którym napisano jest: Oto posyłam Anioła mego przed obliczem twoim, który zgotuje drogę twoją przed tobą. Albowiem powiadam wam: Większy między narodzonymi z niewiast Prorok nad Jana Chrzciciela żaden nie jest. Lecz, który mniejszym jest w Królestwie Bożym, większym jest, niźli on. Taką pochwałę oddał Janowi sam Pan Jezus.
O końcu świętego Jana opowiadają Ewangeliści. „Herod tetrarcha pojmał Jana i związał i wsadził do ciemnicy, dla Herodyady, żony brata swego. Bo mu Jan mówił: Nie godzi się jej mieć tobie. A chcąc go zabić, bał się ludu, albowiem mieli go jako Proroka, a Herodyas czyhała nań. A gdy był dzień po temu, Herod dnia narodzenia swego sprawił wieczerzę panom i tysiącznikom i przedniejszym Galilei. A gdy weszła córka onej Herodyady, i tańcowała, i spodobała się Herodowi, i społu siedzącym, i rzekł król dziewce: Proś mię, o co chcesz, a dam tobie. I przysiągł jej, iż o cokolwiek prosić będziesz, dam ci, by też połowicę królestwa mego. Która wyszedłszy, rzekła matce swej: Czego mam prosić? A ona rzekła: Głowy Jana Chrzciciela. I gdy weszła zaraz ze skwapliwością do króla, prosiła, mówiąc: Chcę, aby mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela. I zasmucił się król, ale dla przysięgi i dla społu siedzących nie chciał jej zasmucić. Ale posławszy kata, rozkazał przynieść głowę jego na misie. I ściął go w więzieniu, i przyniósł głowę jego na misie, i oddał ją dziewce, a dziewka oddała ją matce swojej. Co usłyszawszy uczniowie Janowi, przyszli i wzięli ciało jego, i położyli je w grobie.
Cytat pochodzi z książki:
"Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku"
ks. Piotra Skargi
o. Prokopa Leszczyńskiego
o. Otta Bitschnau