Modlitwy z "Dzienniczka" Św. s. Faustyny

O Miłości wiekuista, każesz malować obraz swój święty

I odsłaniasz nam zdrój miłosierdzia niepojęty,

Błogosławisz, kto się zbliży do Twych promieni,

A dusza czarna w śnieg się zamieni.

O słodki Jezu, tu założyłeś tron miłosierdzia swego,

By cieszyć i wspomagać człowieka grzesznego,

Z otwartego Serca, jak ze zdroju czystego,

Płynie pociecha dla duszy i serca skruszonego.

Niech dla obrazu tego cześć i sława

Płynąć z duszy człowieka nigdy nie ustawa,

Niech z serca każdego cześć miłosierdziu Bożemu płynie

Teraz i na wieki wieków, i w każdej godzinie.

O Boże mój

Gdy patrzę w przyszłość, ogarnia mnie trwoga,

Ale po cóż zagłębiać się w przyszłości?

Dla mnie jest tylko chwila obecna droga,

Bo przyszłość może w duszy mojej nie zagości.

Czas, który przeszedł, nie jest w mojej mocy,

By coś zmienić, poprawić lub dodać,

Bo tego nie dokazał ani mędrzec, ani prorocy,

A więc co przeszłość w sobie zawarła, na Boga zdać.

O chwilo obecna, ty do mnie należysz cała,

Ciebie wykorzystać pragnę, co tylko jest w mej mocy,

A chociaż jestem słaba i mała,

Dajesz mi łaskę swej wszechmocy.

A więc z ufnością w miłosierdzie Twoje,

Idę przez życie jak dziecko małe

I składam Ci codziennie w ofierze serce moje

Rozpalone miłością o Twoją większą chwałę

----------

O Jezu mój, z ufności ku Tobie

Wiję wieńcy tysiące i wiem,

Że rozkwitną wszystkie,

I wiem, że rozkwitną wszystkie, kiedy je

oświeci Boskie Słońce.

O wielki, Boski Sakramencie,

Który kryjesz mego Boga,

Jezu, bądź ze mną w każdym momencie,

A serca mego nie obejmie trwoga.

----------

O Maryjo, Niepokalana Dziewico,

Czysty krysztale dla serca mojego,

Tyś mocy moja, o silna kotwico,

Tyś tarczą i obroną dla serca słabego.

O Maryjo, Tyś czysta i niezrównana,

Dziewico i Matko zarazem,

Tyś piękna jak słońce, niczym nie zmazana,

Nic nie pójdzie w porównanie z Twej duszy obrazem.

Twa piękność zachwyciła oko trzykroć Świętego,

Że zstąpił z nieba, opuszczając tron wieczystej stolicy,

I przybrał ciało i krew z serca Twego,

I przez dziewięć miesięcy tając się w sercu Dziewicy.

O Matko, Dziewico, nikt nie pojmie tego,

Że Bóg niezmierzony staje się człowiekiem,

To tylko motyw miłości i niezgłębionego miłosierdzia swego,

Przez Ciebie, Matko, dane nam żyć z Nim na wieki.

O Maryjo, Matko Dziewico i Bramo niebieska,

Przez Ciebie przyszło nam zbawienie,

Wszelka łaska przez Twoje ręce dla nas tryska,

A wierne naśladowanie Ciebie uświęci mnie jedynie.

O Maryjo, Dziewico, Lilio najśliczniejsza,

Serce Twe dla Jezusa było pierwszym tabernakulum na ziemi,

A to dlatego, że pokora Twoja była najgłębsza,

I dlatego wyniesiona nad chóry anielskie i nad świętymi.

O Maryjo, słodka Matko moja,

Oddaję Ci duszę, ciało i biedne me serce,

Bądź strażniczką życia mego,

A szczególnie w śmierci godzinie, w ostatniej walce.

----------

Miłosierdzie Pańskie wyśpiewywać na wieki

Będę przed wszystkim ludem,

Bo ono jest największym przymiotem Boga,

A dla nas nieustannym cudem.

Wytryskujesz z Troistości Bożej,

Lecz z jednego miłosnego łona,

Miłosierdzie Pańskie okaże się w duszy

W całej pełni, gdy spadnie zasłona.

Z źródła miłosierdzia Twego, o Panie,

Płynie wszelkie szczęście i życie,

A więc wszystkie stworzenia i twory

Wyśpiewujcie pieśń miłosierdzia w zachwycie.

Wnętrzności miłosierdzia Bożego otwarte dla nas,

Przez żywot Jezusa na krzyżu rozpięty;

Nie powinieneś wątpić ani rozpaczać, grzeszniku,

Ale ufać miłosierdziu, bo i ty możesz zostać święty.

Dwa zdroje wytrysły w kształcie promieni

Z Serca Jezusowego,

Nie dla aniołów ani Cherubinów, Serafinów,

Ale dla zbawienia człowieka grzesznego.

----------

Chociaż nie jest to łatwe żyć w ustawicznym konaniu,

Być przybitą do krzyża różnych boleści,

Jednak rozpalam się miłością w kochaniu,

I jak Serafin kocham Boga, choć jestem słabością.

O, wielka to dusza, gdy wśród cierpienia

Stoi wiernie przy Bogu i pełni Jego wolę,

I wśród największych tęcz i burz jest bez pocieszenia,

Bo czysta miłość Boża słodzi jej dolę.

Niewielka to rzecz, kochać Boga w pomyślności

I dziękować Mu, jak wszystko się nam dobrze dzieje,

Ale wielbić Go wśród największych przeciwności

I kochać Go, dla Niego samego, i położyć w Nim nadzieję.

Gdy dusza przebywa w cieniach ogrójcowych,

Wśród bólu goryczy samotna,

Wznosi się do wyżyn Jezusowych,

A choć stale pije gorycz – nie jest smutna.

Gdy dusza pełni wolę Boga najwyższego,

Choćby wśród ustawicznych mąk i katuszy,

Przyłożyła usta swe do kielicha jej podanego,

Staje się mocarna i nic jej nie wzruszy.

Choć udręczona, ale powtarza: stań się wola Twoja,

Czeka cierpliwie na chwilę, gdy będzie przemieniona,

Bo choć w największych mrokach, słyszy głos Jezusa: Tyś moja,

I pozna to w całej pełni, gdy spadnie zasłona.

----------

Wśród strasznej puszczy życia,

O najsłodszy Jezu mój,

Broń dusze od rozbicia,

Boś jest miłosierdzia zdrój.

Niech jasność Twych promieni,

O słodki Wodzu naszych dusz,

Niech miłosierdzie świat odmieni,

A doznawszy tej łaski, Jezusowi służ.

Wielki mam przebyć gościniec skalisty,

Ale nie lękam się niczego,

Bo tryska mi zdrój miłosierdzia czysty,

A z nim spływa moc dla pokornego.

Jestem umęczona i upracowana,

Ale sumienie daje mi świadectwo,

Że wszystko czynię ku większej chwale Pana,

Pan moje odpocznienie i moje dziedzictwo.

----------

Dziękuję Ci, o Panie, Mistrzu mój,

Żeś mnie całą przemienił w siebie

I idziesz ze mną przez życia trud i znój.

Nie lękam się niczego, gdy mam w sercu Ciebie.

Wieczerza Pańska zastawiona,

Jezus z Apostołami do stołu zasiada,

Jego Istota cała w miłość przemieniona,

Bo taka była Trójcy Świętej rada.

Wielkim pożądaniem pragnę pożywać z wami,

Nim będę cierpiał śmiertelnie,

Odchodząc – miłość mnie zatrzymuje z wami,

Przelewa krew, oddaje życie, bo kocha niezmiernie.

Miłość kryje się pod postać chleba,

Odchodząc – by zostać z nami.

Takiego wyniszczenia nie było trzeba,

Ale miłość gorąca spowiła Go tymi postaciami.

Nad chlebem, winem mówi te słowa:

To jest Krew, to jest Ciało moje.

Choć tajemnicze, lecz miłosne słowa.

I podał kielich między ucznie swoje.

Zatrwożył się Jezus sam w sobie

I rzekł: Jeden z was wyda Mistrza swego.

Zamilkli i cisza jak w grobie,

A Jan pochyla głowę na piersi Jego.

Wieczerza skończona,

Pójdźmy do Ogrójca,

Miłość nasycona,

A tam już czeka zdrajca.

----------

Wszystko się skończy na tej łez dolinie,

I łzy przepłyną i ból ustanie.

Jedno tylko nie zginie –

Miłość ku Tobie, Panie.

Wszystko się skończy na tym wygnaniu,

Doświadczenia i puszcze duszy,

I choćby była dusza w ustawicznym konaniu,

Gdy ma Boga – nic jej nie wzruszy.

----------

Gdy ból zawładnie całą mą duszą

I horyzont się ściemni jak noc,

A serce rozdarte męki katuszą,

Jezu ukrzyżowany, Tyś moja moc.

Gdy dusza bólem zmroczona,

Wytęża siły i walczy bez wytchnienia,

A serce w udręczeniu gorzkim kona,

Jezu ukrzyżowany, nadziejo mego zbawienia.

I tak dzień po dniu upływa,

A dusza kąpie się w goryczy morza,

I serce się we łzach rozpływa,

Jezu ukrzyżowany, Ty mi świecisz jak zorza.

A gdy kielich goryczy już się przelewa

I wszystko wobec niej jest sprzysiężone,

A dusza ogrójcowe chwile przeżywa,

Jezu ukrzyżowany, w Tobie mam obronę.

Gdy dusza w poczuciu swej niewinności

Przyjmuje od Boga te dopuszczenia,

Wtenczas serce jest zdolne odpłacać się miłością za przykrości,

Jezu ukrzyżowany, mą słabość we wszechmoc zmieniaj.

----------

O wszechmocy miłosierdzia Bożego,

Ratunku dla człowieka grzesznego,

Tyś miłosierdziem i litości morze,

Wspomagasz tego, kto Cię uprasza w pokorze.

----------

O dniu wieczysty, o dniu upragniony,

Wyglądam cię z tęsknotą i upragnieniem.

Już niedługo miłość rozwiąże zasłony,

A ty staniesz mi się zbawieniem.

O dniu przepiękny, chwilo niezrównana,

W której ujrzę po raz pierwszy swego Boga,

Oblubieńca swej duszy i nad pany Pana,

Czuję to, że duszy mojej nie obejmie trwoga.

O dniu najuroczystszy, o dniu jasności,

W którym dusza pozna Boga w Jego potędze,

I cała zatonie w Jego miłości,

I pozna, że już minęły wygnania nędze.

O dniu szczęśliwy, o dniu błogosławiony,

W którym serce moje zapłonie ku Tobie wieczystym żarem,

Bo już Cię teraz wyczuwam, choć przez zasłony,

Tyś mi, o Jezu, w życiu i śmierci zachwytem i czarem.

O dniu, którego przez całe życie wyglądam.

I wyczekuję na Ciebie, o Boże,

Bo tylko Ciebie jednego żądam,

Tyś mi jeden w sercu, a niczym wszystko, co istnieć może.

O dniu rozkoszy, wieczystych słodyczy.

Wielkiego majestatu Boże, Oblubieńcze mój,

Ty wiesz, że nic nie zadowoli serca dziewicy,

Na Twoim słodkim Sercu opieram swą skroń.

----------

Dziś Jezus zamieszkał w mym sercu,

Zszedł z wysokiego tronu nieba,

Wielki Pan, wszechrzeczy Stwórca,

Przyszedł do mnie w postaci chleba.

O wiekuisty Boże, w piersi mej zamknięty,

A z Tobą mam niebo całe

I z aniołami śpiewam Ci – Święty.

Żyję jedynie na Twoją chwałę.

Nie z Serafinem łączysz się, Boże,

Ale z człowiekiem mizernym,

Który bez Ciebie nic uczynić nie może,

Ale Tyś dla człowieka zawsze miłosierny.

Me serce jest Ci mieszkaniem –

O Królu wiecznej chwały,

Panuj w mym sercu i króluj w nim

Jako w pałacu wspaniałym.

O wielki, niepojęty Boże,

Któryś raczył tak się uniżyć,

Cześć Ci oddaję w pokorze

I błagam, abyś mnie raczył zbawić.

----------

O słodka Matko Boża,

Na Tobie wzoruję me życie,

Tyś mi świetlana zorza,

W Tobie tonę cała w zachwycie.

O Matko, Dziewico Niepokalana,

W Tobie odbija mi się promień Boga.

Ty mnie uczysz, jak wśród burz kochać Pana,

Tyś mi tarczą i obroną od wroga.

----------

Dziękuję Ci, Boże, za wszystkie łaski,

Którymi mnie nieustannie obsypujesz,

Które mi świecą jak słońca blaski,

A przez nie drogę pewną mi pokazujesz.

Dzięki Ci, Boże, żeś mnie stworzył,

Żeś mnie powołał do bytu z nicości,

I swe Boskie piętna w nią włożył,

A czynisz to jedynie z miłości.

Dzięki Ci, Boże, za chrzest święty,

Który mnie wszczepił w rodzinę Bożą,

Jest to dar łaski wielki i niepojęty,

Który nam dusze przeobraża.

Dzięki Ci, Panie, za spowiedź świętą,

Za to źródło wielkiego miłosierdzia,

Które jest niewyczerpane,

Za tę krynicę łask niepojętą,

W której dusze bieleją grzechem zmazane.

Dziękuję Ci, Jezu, za świętą Komunię,

W której sam siebie dajesz nam.

Czuję, jak Twe Serce w mej piersi bije,

Jak życie Boże rozwijasz we mnie sam.

Dziękuję Ci, Duchu Święty, za bierzmowania sakrament,

Który mnie pasuje na rycerza Twego

I daje duszy moc na każdy moment,

I strzeże mnie od złego.

Dziękuję Ci, Boże, za łaskę powołania

Do wyłącznej służby swojej.

Dając mi możność wyłącznego Ciebie kochania –

Wielki to zaszczyt dla duszy mojej.

Dziękuję Ci, Panie, za śluby wieczyste,

Za ten związek czystej miłości,

Żeś raczył złączyć z moim swe Serce czyste,

I zjednoczyłeś me serce ze swoim związką nieskazitelności.

Dziękuję Ci, Panie, za sakrament namaszczenia,

Który mnie umacniać będzie w ostatniej chwili

Do walki i pomoże do zbawienia,

I da siły duszy, byśmy się wiecznie weselili.

Dzięki Ci, Boże, za wszystkie natchnienia,

Którymi dobroć Twoja mnie obsypuje,

Za te wewnętrzne duszy oświecenia,

Co się wypowiedzieć nie da, lecz serce to czuje.

Dzięki Ci, Trójco Święta, za ten ogrom łask,

Którymi mnie nieustannie obsypywałeś przez życie całe,

Wdzięczność ma spotęguje się, kiedy zawita wieczny brzask,

Kiedy po raz pierwszy zanucę na Twoją chwałę.

----------

Okaż mi, Boże, miłosierdzie swoje,

Według litości Serca Jezusowego.

Usłysz wzdychania i prośby moje,

I łzy serca skruszonego.

O wszechmogący, zawsze miłosierny Boże,

Twa litość nigdy niewyczerpana,

Choć nędza moja wielka jak morze,

Mam ufność zupełną w miłosierdziu Pana.

O Trójco wiekuista, lecz zawsze łaskawy Boże,

Twa litość nigdy niepoliczona,

A więc ufam w miłosierdzia morze

I czuję Cię, Panie, choć dzieli mnie zasłona.

Niech wszechmoc miłosierdzia Twego, o Panie,

Rozsławiona będzie po świecie całym,

Niechaj cześć Jego nigdy nie ustanie,

Głoś, duszo moja, miłosierdzie Boże z zapałem.

----------

Z tęsknotą patrzę w niebo gwiaździste,

W szafir niezgłębionych firmamentów.

Tam do Ciebie, Boże, rwie się serce czyste

I pragnę się wyzwolić z cielesnych pętów.

Z tęsknotą wielką patrzę na ciebie, ojczyzno moja,

Kiedyż się skończy to moje wygnanie –

Tak woła do Ciebie, Jezu, oblubienica Twoja,

Która z tęsknoty za Tobą przechodzi konanie.

Z tęsknotą patrzę na świętych ślady,

Którzy przeszli przez puszczę tę do ojczyzny,

Zostawili mi przykład cnoty i swe rady

I mówią mi – cierpliwości, siostro, już niedługo spadną więzy.

Lecz dusza stęskniona nie słyszy tych słów,

Ona pragnie gwałtownie swego Boga i Pana

I nie rozumie ludzkich mów,

Bo w Nim samym jest rozmiłowana.

Stęskniona ma dusza, zraniona miłością,

Przedziera się przez wszystko, co stworzone,

I łączy się z niezmierzoną wiekuistością,

Z tym Panem, z którym me serce jest zaślubione.

Stęsknionej mej duszy pozwól, o Boże,

Zatonąć w Twej Boskiej Troistości,

Spełnij me pragnienia, o które błagam w pokorze,

Z sercem przepełnionym żarem miłości.

----------

Witaj, najmiłosierniejsze Serce Jezusa,

Żywy zdroju wszelkich łask,

Jedyne schronienie i ucieczko nasza,

W Tobie mam nadziei blask.

Witaj, najlitościwsze Serce Boga mojego,

Niezgłębiona żywa krynico miłości,

Z której tryska życie dla człowieka grzesznego,

I zdrój wszelkiej słodkości.

Witaj, otwarta Serca Najświętszego rano,

Z której wyszły miłosierdzia promienie

I z której czerpać życie nam dano,

Naczyniem ufności jedynie.

Witaj, Dobroci Boża niepojęta,

Nigdy nie zmierzona i nie zgłębiona,

Pełna miłości i miłosierdzia, lecz zawsze święta,

A jednak jesteś, jak dobra matka, ku nam pochylona.

Witaj, tronie miłosierdzia, Baranku Boży,

Któryś za mnie życie złożył w ofierze,

Przed którym się codziennie ma dusza korzy,

Żyjąc w głębokiej wierze.

----------

Płynie łódź życia mojego

Wśród mroków i nocy cieni,

I nie widzę wybrzeża żadnego,

Jestem na głębi morskiej przestrzeni.

Najmniejsza burza zatopić mnie może,

Pogrążając mą łódź w wód odmęcie,

I gdybyś Ty sam nade mną nie czuwał, Boże,

W każdej chwili życia mego, w każdym momencie.

Wśród wycia, huku fal

Płynę spokojnie z ufnością

I patrzę, jak dziecię, bez lęku w dal,

Boś Ty mi, Jezu, światłością.

Wokoło groza i przerażenie,

Lecz głębszy spokój mej duszy niż głębina morza,

Bo kto jest z Tobą, Panie, ten nie zginie –

Tak mnie upewnia Twa miłość Boża.

Choć niebezpieczeństw pełno wokoło,

Nie lękam się ich, bo patrzę w niebo gwiaździste.

I płynę odważnie, wesoło,

Jak przystoi na serce czyste.

Lecz ponad wszystko dlatego jedynie,

Żeś Ty jest sternikiem moim, o Boże,

Tak spokojnie łódź życia mojego płynie –

Wyznaję to w najgłębszej pokorze.

----------

Jezu, rozkoszy mej duszy, anielski Chlebie,

Pogrąża się cała istota moja w Tobie

I żyję Twym Boskim życiem, jak wybrani w niebie,

A prawdziwość tego życia nie ustanie, choć spocznę w grobie.

Jezu, Ty Eucharystio, nieśmiertelny Boże,

Który ustawicznie przebywasz w mym sercu,

A gdy mam Ciebie, śmierć sama szkodzić mi nie może –

Tak mi mówi miłość, że ujrzę Ciebie w życia końcu.

Przepojona Twym Boskim życiem,

Patrzę spokojnie w niebiosa dla mnie otwarte,

A śmierć zawstydzona pójdzie z niczym,

Bo Twe Boskie życie w mej duszy zawarte.

A choć z woli Twej świętej, o Panie,

Śmierć ma się dotknąć ciała mojego,

Pragnę, niech jak najspieszniej nastąpi to rozwiązanie,

Bo przez nie wstępuję do życia wiekuistego.

Jezu, Eucharystio, życie mej duszy,

Tyś mnie wywyższył do sfer wiekuistych,

Przez mękę i konanie w strasznej katuszy.

---------

O Duchu Boży, Duchu prawdy i światłości,

Mieszkaj w mej duszy stale przez swą łaskę Bożą.

Niech tchnienie Twoje rozprasza ciemności,

A w Twym świetle dobre uczynki się mnożą.

O Duchu Boży, Duchu miłości i miłosierdzia,

Który wlewasz w me serce balsam ufności,

Twa łaska w dobrym mą duszę utwierdza,

Dając jej moc nieprzezwyciężoną stałości.

O Duchu Boży, Duchu pokoju i radości,

Który krzepisz me serce spragnione

I wlewasz w nie żywy zdrój Bożej miłości,

I czynisz ją do walki nieustraszoną.

O Duchu Boży, najmilszy Gościu mej duszy,

Pragnę z mej strony dotrzymać Ci wierności.

Jak w dniach radości, tak w cierpień katuszy,

Pragnę zawsze żyć w Twej, Duchu Boży, obecności.

O Duchu Boży, który na wskroś przenikasz istotę moją,

I dajesz mi poznać swe życie Boskie, Troiste,

I wtajemniczasz mnie w Boską Istotę swoją,

A tak zjednoczona z Tobą, wieść będę życie wieczyste.

----------

Jezu utajony, życie mej duszy,

Przedmiocie mojego gorącego pożądania,

Nic mi miłości Twojej w sercu nie przygłuszy,

Tak mnie upewnia siła wzajemnego kochania.

Jezu utajony, chwalebny zadatku mego zmartwychwstania,

W Tobie koncentruje się całe me życie.

Ty mnie, Hostio, uzdalniasz do wiecznego kochania,

I wiem, że mnie kochać będziesz nawzajem, jako swe dziecię.

Jezu utajony, najczystsza moja miłości,

Rozpoczęte moje życie z Tobą już tu na ziemi,

A okaże się w całej pełni w przyszłej wieczności,

Bo nasza miłość wzajemna nigdy się nie zmieni.

Jezu utajony, Ciebie jednego dusza ma pożąda,

Tyś mi sam jeden ponad rozkosz nieba.

Ponad wszystkie dary i łaski Ciebie jedynie ma dusza wygląda,

Który przychodzisz do mnie w postaci chleba.

Jezu utajony, weź już me serce do siebie spragnione,

Które ku Tobie płonie czystym ogniem Serafina,

Idzie przez życie Twymi śladami – niezwyciężone,

I z czołem wzniesionym, jak rycerz, choć żem słaba dziewczyna.

----------

Każdy czyn spełniam w obliczu śmierci,

Tak go wykonuję teraz, jak go pragnę widzieć w ostatniej godzinie.

Choć życie, jak wicher, prędko przeleci.

Lecz żaden czyn, w Bogu podjęty, nie zginie.

Czuję zupełny rozkład swego organizmu,

Choć jeszcze żyję i pracuję.

Śmierć nie sprawi mi żadnego tragizmu,

Bo ją od dawna czuję.

Choć dla natury to bardzo przykro

Czuć ustawicznie własnego trupa,

Lecz nie jest tak strasznie, gdy duszę światło Boże przeniknęło,

Bo się w niej rozbudza wiara, nadzieja, miłość i skrucha.

W dniu każdym robię wielkie wysilenia,

By brać udział w życiu wspólnym,

A przez to wypraszać łaski dla dusz zbawienia,

Zasłaniając ich swą ofiarą przed ogniem piekielnym.

Bo, choćby dla jednej duszy zbawienia,

Warto się poświęcać przez życie całe

I ponieść największe ofiary i udręczenia,

Widząc, jak wielką Bóg ma z tego chwałę.

----------

O Jezu mój, wśród strasznych goryczy i boleści,

Jednak ja czuję, że mnie Twe Boskie Serce pieści.

Jak dobra matka tulisz mnie do swego łona

I dajesz mi już teraz odczuć to, co kryje zasłona.

O Jezu mój, wśród strasznej pustki wokoło i przerażenia,

Jednak serce moje czuje wzrok Twego spojrzenia,

Którego żadna burza zaćmić mi go nie może,

I dajesz mi wewnętrzną pewność, że mnie bardzo kochasz, o Boże.

O Jezu mój, wśród tak wielkich nędz tego życia,

Ty mi, Jezu, świecisz jak gwiazda i bronisz od rozbicia.

A choć są tak wielkie moje nędze,

Jednak mam ufność wielką w miłosierdzia Twego potędze.

O Jezu utajony, wśród wielu walk w ostatniej godzinie,

Niech wszechmoc Twej łaski na duszę mą spłynie,

Bym zaraz po skonaniu mogła ujrzeć Ciebie

Twarzą w twarz, jak wybrani w niebie.

O Jezu mój, wśród wielu niebezpieczeństw wokoło

Idę przez życie z wesela okrzykiem i dumnie wznoszę czoło,

Bo o Twoje, o Jezu, Serce pełne miłości

Rozbiją się wszyscy nieprzyjaciele i rozproszą się ciemności.

----------

Nie wiem, o Panie, o której przyjdziesz godzinie,

A więc czuwam nieustannie i nadsłuchuję,

Jako oblubienica Twoja wybrana,

Bo wiem, że lubisz przychodzić niepostrzeżenie,

Lecz serce czyste z daleka Cię, Panie, wyczuje.

Czekam na Ciebie, Panie, wśród ciszy i milczenia,

Z tęsknotą wielką w swym sercu,

Z nieprzezwyciężonym pragnieniem.

Czuję, że moja miłość ku Tobie w żar się zamienia

I jak płomień wzniesie się w niebo w życia końcu,

A wtenczas spełnią się wszystkie moje życzenia.

Przyjdź już – najsłodszy mój Panie,

I zabierz me serce spragnione

Tam, do siebie, w te górne niebios krainy,

Gdzie trwa wiekuiste Twe życie.

Bo życie na ziemi to jedno konanie,

Bo serce me czuje, że do wyżyn jest stworzone,

I nic go nie zajmują tego życia niziny,

Bo ojczyzna moja to niebo. Wierzę w to niezbicie.

----------

Jestem hostią w Twym ręku,

O Jezu, Stwórco mój i Panie,

Cicha, ukryta, bez krasy i wdzięku,

Bo cała piękność mej duszy we wnętrzu odbita została.

Jestem hostią w Twym ręku, o Boski Kapłanie,

Czyń ze mną, co Tobie się podoba.

Jestem cała zdana na wolę Twą, Panie,

Bo ona jest mej duszy rozkosz i ozdoba.

Jestem w Twym ręku, o Boże, jak hostia biała,

Błagam, przeistocz mnie sam w siebie,

Niech [będę] ukryta w Tobie cała,

Zamknięta w Twym miłosiernym Sercu jak w niebie.

Jestem w Tym ręku jako hostia, o wiekuisty Kapłanie,

Niechaj opłatek ciała mego kryje mnie przed okiem ludzkim,

Niech tylko Twoje oko mierzy mą miłość i oddanie,

Bo moje serce zawsze jest złączone z Twym Sercem Boskim.

Jestem w Twym ręku, o Boski Pośredniku, jako hostia ofiarna

I płonę na ołtarzu całopalenia,

Zmielona i starta cierpieniem jak pszeniczne ziarna,

A to wszystko dla Twojej chwały, dla dusz zbawienia.

Jestem hostią, która przebywa w tabernakulum Serca Twego,

Idę przez życie w miłości Twej zatopiona

I nie lękam się na świecie niczego,

Boś Ty mi sam – tarcza, moc i obrona.

Jestem hostią złożoną na ołtarzu Serca Twego,

By płonąć ogniem miłości przez wieki całe,

Bo wiem, żeś mnie wywyższył jedynie z miłosierdzia swego,

A więc wszystkie dary i łaski obracam na Twoją chwałę.

Jestem hostią w Twym ręku, o Sędzio i Zbawicielu,

W ostatniej życia mego godzinie,

Niech wszechmoc Twej łaski doprowadzi mnie do celu,

Niechaj Twa litość nad naczyniem miłosierdzia zasłynie.

----------

Tak niepojęte i wielkie są mego serca pragnienia,

Że nic otchłani mego serca wypełnić nie może.

Choćby zebrane z całego świata najpiękniejsze istnienia

Nie zastąpiłyby mi ani na chwilę Ciebie, o Boże.

Jednym spojrzeniem przeniknęłam na wskroś świat cały,

I nie znalazłam podobnej miłości do serca swego,

Dlatego spojrzałam w świat wiekuisty – bo ten jest mi za mały,

Me serce zapragnęło miłości Nieśmiertelnego.

Poczuło me serce, że jestem dzieckiem królewskim,

Że znalazłam się na wygnaniu, na obczyźnie,

Poznałam, że dom mój to pałac niebieski,

Tam się dopiero czuć będę jako we własnej ojczyźnie.

Pociągnąłeś sam ku sobie mą duszę, o Panie.

O przedwieczny Panie, Tyś się sam do mnie zniżył,

Dając mej duszy siebie samego głębsze poznanie.

Oto tajemnica miłości, dla której żeś mnie stworzył.

Miłość czysta uczyniła mnie silną i odważną,

Nie lękam się ani Serafinów, ani Cherubina stojącego z mieczem

I przechodzę swobodna tam, gdzie inni drżą,

Bo nie ma się czego lękać tam, gdzie miłość przewodnią.

I nagle wzrok mej duszy zatrzymał się na Tobie,

O Panie – Jezu Chryste na krzyżu rozpięty,

Oto moja miłość, z którą spocznę w grobie,

To mój Oblubieniec – Pan i Bóg mój niepojęty.

----------

By szerzyć miłosierdzia Jego chwałę.

Dobroci Jego nikt nie zgłębił, nikt nie zmierzy,

Litość Jego jest niepoliczona,

Doznaje tego każda dusza, która się do Niego zbliży,

On ją osłoni i przytuli do miłosiernego łona.

Szczęśliwa dusza, która zaufała Twej dobroci

I zdała się całkowicie na miłosierdzie Twoje,

Dusza jej napełniona pokojem miłości,

Wszędzie jej bronisz, jako dziecię swoje.

O duszo, ktokolwiek ty jesteś na świecie,

Choćby grzechy twoje były czarne jak noc,

Nie lękaj się Boga, ty słabe dziecię,

Bo wielka jest miłosierdzia Bożego moc.

----------

W górnej światłości, gdzie mój Bóg króluje,

Tam tęskni ma dusza,

Tam me serce czuje,

I cała istota moja ku Tobie się wzrusza.

Dążę w zaświaty, do Boga samego,

W jasność niepojętą, w sam żar miłości,

Bo ma dusza i serce są stworzone dla Niego

I ukochało Go me serce od pierwszej młodości.

Tam w blaskach jasności Twego oblicza

Odpocznie ma miłość stęskniona,

Bo kona na wygnaniu za Tobą dziewica,

Bo jej życie jest wtenczas, gdy z Tobą jest zjednoczona.

----------

Już dzień mój ma się ku schyłkowi,

Już czuję wieczne odblaski Twe, Boże.

Co czuje me serce, nikt się nie dowie,

Zamilkną me usta w wielkiej pokorze.

Już idę na wieczne gody,

W wiekuiste niebo, w niepojęte przestworza,

Nie wzdycham do odpocznienia ani nagrody,

Pociąga mnie w niebo czysta miłość Boża.

Już idę na spotkanie się z Tobą, wieczna Miłości,

Sercem stęsknionym, które pragnie Ciebie.

Czuję, że Twa miłość czysta, Boże, w mym sercu gości

I czuję swe wieczne przeznaczenie w niebie.

Już idę do Ojca swego w niebo wiekuiste,

Z ziemi wygnania, z tej łez doliny.

Ziemia nie zdolna jest dłużej zatrzymać me serce czyste,

I pociągnęły mnie do siebie nieba wyżyny.

Już idę, o mój Oblubieńcze, by ujrzeć Twą chwałę,

Która już teraz napełnia mą duszę radością,

Gdzie w adoracji Ciebie pogrąża się niebo całe,

Czuję, że miłym Ci jest moje uwielbienie, choć jestem nicością.

W wiekuistym szczęściu nie zapomnę o ludziach na ziemi,

Wypraszać będę miłosierdzie Boże dla wszystkich,

A szczególnie pamiętać będę o tych, którzy dla serca byli drogimi,

I największe zatopienie w Bogu nie pozwoli mi zapomnieć o nich.

W tych ostatnich chwilach z ludźmi rozmawiać nie umiem,

W milczeniu tylko czekam na Ciebie, Panie.

Wiem, że przyjdzie chwila, że dzieło Boże w mej duszy każdy zrozumie,

Wiem, że taka Twa wola – i tak się stanie.

----------

O prawdo, o życie cierniste!

By przejść przez ciebie zwycięsko,

Trzeba się oprzeć o Ciebie, Chryste,

I z Tobą być zawsze blisko.

Bez Ciebie, Chryste, nie umiałabym cierpieć,

Sama z siebie nie umiałabym się zmierzyć z przeciwnościami,

Sama nie miałabym odwagi z Twego kielicha pić,

Aleś Ty, Panie, zawsze jest ze mną i wiedziesz mnie tajemniczymi drogami.

I rozpoczęłam walkę, słabe dziecię, w imię [Twoje].

Walczyłam mężnie, choć nieraz bezskutecznie,

I wiem, że miłe Ci były wysiłki moje,

I wiem, że tylko wysiłek nagradzasz wiecznie.

O prawdo, o walko na śmierć i życie!

Gdym stanęła do walki jako rycerz niedoświadczony,

Uczułam, że mam krew rycerza, alem jeszcze dziecię,

Dlatego, o Chryste, Twej mi było potrzeba pomocy i obrony.

Nie spocznie me serce w wysiłku i walce,

Aż mnie wezwiesz sam z placu boju.

Stanę przed Tobą nie po nagrodę i kobierce,

Ale po to, by w Tobie zatonąć na wieki w pokoju.

----------

Samotność – lecz zawsze z Tobą, Jezu i Panie.

Przy Twym Sercu przechodzi mi czas mile

I przy Nim dusza moja znajduje odpocznienie.

Gdy serce przepełnione Tobą i pełne miłości,

A dusza czystym żarem płonie,

Wtenczas pośród największego opuszczenia nie dozna

dusza samotności.

Bo spoczywa na Twym łonie.

O samotności – chwile najwyższego towarzystwa,

Choć opuszczona od wszystkich stworzeń,

Nurzam się cała w oceanie Twego Bóstwa,

A Ty słodko słuchasz mych zwierzeń.

----------

Przebywać u stóp Twoich, Boże utajony,

To duszy mojej rozkosz i raj.

Tu dajesz mi się poznać, Nieogarniony,

I słodko mówisz do mnie: Daj mi serce, daj.

Cicha rozmowa z Tobą, sam na sam,

Jest to przeżywać niebian chwile,

I mówić do Boga – dam Ci serce, Panie, dam,

A Ty wielki i nieogarniony przyjmujesz je mile.

Miłość i słodycz to mej duszy życie

I Twa obecność w mej duszy nieustanna.

Żyję na ziemi w ustawicznym zachwycie

I jak Serafin powtarzam – Hosanna.

O Utajony, z ciałem, duszą i bóstwem,

Pod nikłymi postaciami chleba,

Tyś mi życiem, z Ciebie mi tryska łask mnóstwo,

Ty mi przechodzisz rozkosze nieba.

Gdy w Komunii łączysz się ze mną, o Boże,

Wtenczas czuję swą wielkość niepojętą,

Która mi płynie z Ciebie, o Panie, wyznaję w pokorze,

I pomimo swej nędzy, przy Twojej pomocy mogę zostać świętą.

----------

O dziewico, śliczny kwiecie,

Już niedługo pozostaniesz na tym świecie,

O, jak piękna śliczność twoja,

Ty, czysta oblubienico Moja.

Żadna liczba cię nie zliczy,

Jak jest drogi twój kwiat dziewiczy.

Twoja jasność niczym nieprzyćmiona,

Jest odważna, silna, niczym niezwyciężona.

Sam blask słońca południowego

Gaśnie i ciemnieje wobec serca dziewiczego.

Ponad dziewiczość nie widzę nic wielkiego,

Jest to kwiat wyjęty z Serca Bożego.

O cicha dziewico, wonna różo,

Choć na ziemi krzyżów dużo,

Ale ani oko nie widziało, ani wstąpiło w myśl człowieka,

Co dziewicę w niebie czeka.

O dziewico, śnieżna lilio biała,

Ty żyjesz tylko dla Jezusa cała,

A w czystym kielichu serca twego

Jest przyjemne mieszkanie dla Boga samego.

O dziewico, hymnu twego nikt nie zaśpiewa,

W pieśni twojej miłość Boża się ukrywa,

Sami aniołowie nie pojmują,

Co dziewice Bogu wyśpiewują.

O dziewico, twój kwiat rajski

Przyćmiewa wszystkie tego świata blaski,

A choć cię świat pojąć nie może,

Jednak chyli swe czoło przed tobą w pokorze.

Choć droga dziewicy usłana cierniami,

A życie jej najeżone różnymi krzyżami,

Lecz któż tak mężny jak ona?

Nic jej nie złamie, jest niezwyciężona.

O dziewico, ziemski aniele,

Wielkość twa słynie w całym Kościele,

Ty przed tabernakulum trzymasz straż

I jak Serafin cała w miłość się zmieniasz.

----------

Bądź uwielbiony, w Trójcy Świętej Jedyny, miłosierny Boże,

Niezgłębiony, niezmierzony, niepojęty.

A zatapiając się w Tobie, umysł ich pojąć Cię nie może,

Więc powtarzają bez końca swe wieczne: Święty.

Bądź wysławiony, miłosierny nasz Stwórco i Panie,

Wszechmocny, a pełen litości, niepojęty.

Miłować Ciebie to istnienia naszego zadanie,

Śpiewając swój wieczysty hymn: Święty...

Bądź błogosławiony, miłosierny Boże, Miłości wiekuista,

Tyś ponad niebiosa, szafiry i firmamenty,

Tak Cię wysławia rzesza duchów czysta,

Swoim wiecznym hymnem – trzykroć Święty.

A wpatrując się twarzą w twarz w Ciebie, Boże,

Widzę, że mógłbyś powołać przed nimi inne stworzenia,

Dlatego korząc się przed Tobą w wielkiej pokorze,

Bo dobrze widzę, że ta łaska jest z miłosierdzia jedynie.

Jeden z najpiękniejszych duchów nie chciał uznać

miłosierdzia Twego,

Pociąga za sobą innych, w swej pysze zaślepiony,

I staje się szatanem z anioła tak pięknego,

I w jednym momencie z wyżyn nieba do piekieł strącony.

Wtem duchy wierne zawołały: Cześć miłosierdziu Bożemu,

I przetrwali szczęśliwie w próbie ognistej.

Cześć Jezusowi, Chrystusowi uniżonemu,

Cześć Matce Jego, Pannie pokornej, czystej.

Po walce tej pogrążyły się te czyste duchy w oceanie Bóstwa,

Rozważając, uwielbiają głębie miłosierdzia Jego,

Toną w Jego piękności i światłości mnóstwach,

Poznając Troistość Osób, lecz Jedność Bóstwa.

----------

Bądź uwielbiony, miłosierny nasz Boże,

Wszechmocny nasz Stwórco i Panie,

Cześć Ci oddajemy w najgłębszej pokorze,

Pogrążając się w Bóstwa Twego oceanie.

Lecz człowiek nie wytrwał w próby godzinie,

Za podszeptem złego stał się niewierny Tobie,

Utracił łaskę i dary, a została mu nędza jedynie,

Łzy, cierpienie, ból, gorycz – dopokąd nie spocznie w grobie.

Ale Ty, miłosierny Boże, nie dopuściłeś zginąć ludzkości

I dałeś obietnice Odkupiciela.

Nie pozwalasz rozpaczać, choć są wielkie nasze złości,

I wysyłasz proroków swoich do Izraela.

Jednak dzień i noc woła ludzkość do Ciebie

Z otchłani nędzy grzechów i wszelkiej boleści.

Usłysz jęk i łzy, który królujesz w niebie,

Boże wielkiego miłosierdzia, Boże litości.

Zawinił człowiek, lecz przeprosić nie jest w stanie,

Bo nieskończona przepaść się rozwarła między Bogiem

a człowiekiem,

I woła głosem swej nędzy: Ześlij nam zmiłowanie.

Lecz milczy Jehowa... i przechodzi wiek za wiekiem.

Lecz potęguje się tęsknota całej ludzkości

Za Tym, który był im przyobiecany.

Przyjdź, Baranku Boży, i zgładź nasze złości,

Przyjdź, oświeć nasze ciemności jak promień świetlany.

I woła ludzkość bez przestanku do Ciebie, Panie nad pany,

Do niezgłębionego miłosierdzia Twego, do Twojej litości.

O wielki Jehowa, daj się być przebłagany,

Wspomnij na Twą dobroć i przebacz nasze złości.

----------

Bądź uwielbiony, miłosierny Boże,

Żeś się zniżyć raczył z niebios na tę ziemię.

Wielbimy Cię w wielkiej pokorze,

Żeś raczył wywyższyć całe ludzkie plemię.

W miłosierdziu swym niezgłębiony, niepojęty,

Z miłości ku nam bierzesz sobie ciało,

Z Dziewicy Niepokalanej, nigdy grzechem nie tkniętej,

Bo tak Ci się od wieków upodobało.

Dziewica święta, ta śnieżna Lilija,

Pierwsza wielbi wszechmoc Twego miłosierdzia.

Jej czyste Serce na przyjście Słowa z miłością się rozchyla,

Wierzy słowom Posłańca Bożego i w ufności się utwierdza.

Zdziwiło się niebo, że Bóg się stał człowiekiem,

Że jest na ziemi Serce godne Boga samego.

Czemuż nie z Serafinem łączysz się, Panie, lecz z grzesznikiem?

O, bo to jest tajemnica miłosierdzia Twego,

Pomimo czystych wnętrzności żywota panieńskiego.

O tajemnico miłosierdzia Bożego, o Boże litości,

Żeś raczył opuścić tron nieba,

A zniżył się do nędzy naszej, do ludzkiej słabości,

Bo nie aniołom, lecz człowiekowi miłosierdzia trzeba.

Aby godnie wysłowić miłosierdzie Pana,

Łączymy się z Matką Twą Niepokalaną,

Bo wtenczas hymn nasz milszym Ci się stanie,

Bo Ona jest spośród aniołów i ludzi wybrana.

Przez Nią, jak przez czysty kryształ,

Przeszło do nas miłosierdzie Twoje,

Przez Nią miły Bogu człowiek się stał,

Przez Nią nam spływają wszelkich łask zdroje.

----------

Bądź uwielbiony, Boże, w dziele miłosierdzia Twego,

Bądź błogosławiony przez wszystkie serca wierne,

Które doznają spojrzenia Twojego,

W których jest Twe życie nieśmiertelne.

O mój Jezu miłosierdzia, bolesny był Twój na ziemi żywot święty

I skończysz swe dzieło w strasznej męki katuszy,

Wisząc na drzewie krzyża rozpięty,

A to wszystko z miłości dla naszej duszy.

W miłości niepojętej pozwoliłeś otworzyć najświętszy bok swój

I wytrysły z Serca Twego strumienie krwi i wody.

Tu jest żywy miłosierdzia Twego zdrój,

Tu dusze doznają pociechy i ochłody.

W Najświętszym Sakramencie zostawiłeś nam miłosierdzie swoje,

Oto Twa miłość tak zaradzić raczyła,

Bym idąc przez życie, cierpienia i znoje,

Nigdy o Twej dobroci i miłosierdziu nie wątpiła.

Bo choćby na mej duszy zaciążyły świata całego nędze,

Nie wolno nam wątpić ani na chwilę,

Ale mieć ufność w miłosierdzia Bożego potędze,

Bo Bóg duszę skruszoną przyjmuje mile.

O niewysłowione miłosierdzie naszego Pana,

Źródło litości i wszelkiej słodyczy,

Ufaj, ufaj duszo, choć jesteś grzechem skalana,

Bo gdy się zbliżysz do Boga, nie doznasz goryczy.

On jest żywym ogniem wielkiej miłości.

Gdy się do Niego szczerze zbliżymy,

Nikną nasze nędze, grzechy i złości,

On wyrówna długi nasze, gdy Mu się oddamy.

----------

Bądź uwielbiony, Stwórco nasz i Panie.

Wszechświecie cały, uwielbiaj Pana w pokorze,

Dziękuj swemu Stwórcy, na ile ci sił stanie,

I wysławiaj Jego niepojęte miłosierdzie Boże.

Pójdź, ziemio cała w swej zieleni,

Pójdź, i niezgłębione morze,

Niech twa wdzięczność w miłą pieśń się zmieni

I śpiewa, jak wielkie jest miłosierdzie Boże.

Pójdź, słońce piękne, promieniste,

Pójdźcie i przed nim jasne zorze,

Łączcie się w jeden hymn, niech wasze głosy czyste,

Zgodnie wyśpiewują wielkie miłosierdzie Boże.

Pójdźcie, góry i doliny, szumne lasy i gęstwiny,

Pójdźcie, śliczne kwiaty w rannej porze,

Niechaj zapach wasz jedyny

Wysławia, wielbi, miłosierdzie Boże.

Pójdźcie, ziemi wszystkie śliczności,

Którym człowiek nadziwić się dosyć nie może,

Pójdźcie wielbić Boga w swej zgodności,

Wysławiając niepojęte miłosierdzie Boże.

Pójdź, piękno całej ziemi niezatarte,

I uwielbiaj Stwórcę swego w wielkiej pokorze,

Bo wszystko jest w Jego miłosierdziu zawarte,

Wszystko potężnym głosem woła, jak wielkie jest miłosierdzie Boże.

Lecz ponad wszystkie te piękności

Milszym jest dla Boga uwielbieniem

Dusza niewinna i pełna dziecięcej ufności,

Która przez łaskę ściśle jednoczy się z Nim.

Powrót do strony głównej

Litania do Św. s. Faustyny

Św. Faustyna

Koronka do Miłosierdzia Bożego

Strona zewnętrzna z "Dzienniczkiem" Św. s. Faustyny