Idzie wiosna, czas naładować akumulatory!


Znana prawda głosi, że każdy z nas jest inny. Dlatego właśnie sami musimy wykonać tę podstawową pracę i wsłuchać się we własne, kochane ciało. A następnie zaspokoić jego potrzeby. Ale uwaga na pułapkę! Jeśli odczuwam ciągłą potrzebę jedzenia słodkiego, palenia papierosów, picia alkoholu, leżenia przed telewizorem, nie mam ochoty nic robić, …, to znaczy, że dobrze robię, bo słucham swojego ciała?

Nie! Głos, który podpowiada takie rozwiązania, pochodzi z umysłu. Nasz umysł może być najcudowniejszym przyjacielem, ale niestety również podstępnym wrogiem, który sprowadza nas na złą drogę. Do tego tematu jeszcze powrócimy, bo dziś będzie o zarządzaniu energią i ładowaniu akumulatorów poprzez relaks i aktywność.

Mamy już pracę, stałe obowiązki, harmonogram dnia i jakoś funkcjonujemy w tej codzienności bez „zbędnego” zastanawiania się jak to działa. Wróćmy do kluczowego pytania: a jak czuje się moje kochane ciało po takim dniu/tygodniu/miesiącu/latach działania? Naturalny rytm to przypływ i odpływ energii. Problem pojawia się, gdy jest jej ciągle za mało (przebity balonik) lub coraz trudniej ją produkować. Może, zatem warto pomyśleć o zmianie? Zmianie na lepsze:)

Na co zatem zwrócić uwagę?

1. Styl działania – czy jestem introwertykiem (działa powoli, z rozwagą, raczej na niskiej energii, potrzebuje przerw na regeneracje), czy ekstrawertykiem (działa szybko, intensywnie, na dużej energii, pędzi do kolejnego wyzwania z uśmiechem)

2. Rytm dnia i największa efektywność – czy jestem bardziej sową (optymalny czas koncentracji i działania wieczorem, a nawet nocą), czy bardziej skowronkiem (wczesne wstawanie, najlepsza pora na naukę, koncentrację i pracę to pierwsza część dnia)

3. Styl wypoczywania - relaks poprzez aktywność ruchową, umysłową, spotkania z innymi, czerpanie energii z zewnątrz, czy relaks poprzez bycie w ciszy z własnymi myślami i emocjami, skupienie na sobie, „nic nie robienie”, by wyprodukować energię

4. Ilość snu - okazuje się, że kluczowym czynnikiem jest tu genetyka, która wskazuje indywidualne zapotrzebowanie na sen, i nie warto próbować jej oszukać, poprzez okradanie się ze snu. Przyjmuje się, że optymalny czas na sen w ciągu doby to 7-8 godzin. Dodatkowo w ciągu dnia można zastosować tzw. drzemkę, czyli dać sobie czas na 15 - 30 minutowy wypoczynek w pozycji leżącej.

Tyle teorii, a jak przejść do praktyki? Pierwszy krok to zaobserwowanie stanu obecnego, drugi to znalezienie kamieni blokujących naturalny przepływ energii, trzeci to eksperymentowanie z nowym by sprawdzić, co dobrze działa, a czwarty to wprowadzenie zmiany na stałe.

Istotnym źródłem energii dla ciała jest pożywienie i ruch. Bycie bio i fit, czyli zdrowe odżywianie, uprawienie sportu, jest teraz bardzo modne i nagłaśniane. To dobrze!

Jest wiele stron o tej tematyce, dlatego każdy może sobie znaleźć taką dietę i rodzaj aktywności ruchowej, które będą dostosowane do jego organizmu. A co jeśli nie mam zacięcia sportowego? Zmora dzisiejszych czasów to siedzący tryb życia. Długotrwałe siedzenie, nawet na najwygodniejszym fotelu, obciąża kości i stawy, mięśnie, układ krążenia oraz wytwarza ucisk na organy wewnętrzne. To gorsze niż ciężka praca fizyczna! Dlatego należy wykorzystywać każdą okazję by się poruszać np. codzienny krótki spacer, proste ćwiczenia wykonywane nawet w pracy, zaparkowanie samochodem dalej zamiast pod samymi drzwiami, czy taniec podczas sprzątania. Brzmi banalnie, ale najważniejsze, że s ruszamy:)

Od czasu do czasu trzeba mocniej doładować akumulatory i zafundować sobie intensywna aktywność fizyczną np. całodzienna wycieczkę na świeżym powietrzu, przekopanie ogródka, czy „wycisk” na siłowni. Chodzi o to by wypocić toksyny, pomóc ciału uwolnić długotrwałe napięcie i rozluźnić mięśnie.

Na co dzień pomagają pozostałe źródła energii jak np. chwila na książkę lub dobry film, ciekawe spotkanie ze znajomymi, czas na hobby lub naukę czegoś nowego. Rutyna i stres są jak odkurzacz – wysysają naszą energię i dlatego warto znaleźć zewnętrzne źródła, które pozwolą się szybko doładować. Dla mnie takim źródłem jest odpowiednia muzyka. Rutynę rozpraszam żywiołową i podrywająca do tańca muzyką, a stres poskramiam muzyką relaksacyjną o odpowiedniej częstotliwości.

A jak Wy ładujecie swoje akumulatory?

Życzę, by Wasze źródła energii były niewyczerpane i zachęcam do eksperymentowania z nowymi!