Karolina Stasiak 

Afektywny podmiot słaby. Emocjonalność lub/i chorobliwość bohatera poematów prozą Stanisława Przybyszewskiego

„»Nowy« człowiek operuje tylko wrażeniami i wyobrażeniami, jakie łączą się z wartościami uczuciowymi”[1] afektywność stanowi podstawę analizy zachowań bohatera[2] pentalogii próz poetyckich Stanisława Przybyszewskiego. Sukubowo-sobowtórowe wizje, których kreatorem staje się artysta przełomu XIX i XX wieku, dążą do sformułowania nowej podmiotowości, uwikłanej w zapośredniczenia, gdzie (pozorna) siła i wielkość budowane za pośrednictwem zmistyfikowanych kobiet lub wyobrażonych bóstw rozdzierają jednostkę na coraz to mniejsze cząstki, oddalając ją tym samym od nadrzędnego celu – jedności bytu. 

Słabość bohatera tekstów Stanisława Przybyszewskiego może być rozumiana w pierwszej kolejności jako przejaw „odkrywania nowej psychologii twórczego indywiduum, geniusza i degenerata”[3]. Mierność, chorobliwość, egzaltacja stanowią drugi aspekt rozumienia ekspresji podmiotu. Trzeci wymiar, o którym będę mówić w niniejszym artykule, stanowi filozoficzna odpowiedź na „słabość” w koncepcji ontologii słabej Gianniego Vattimo. Omawiana przez mnie kategoria rezonuje z myślą włoskiego badacza poprzez rozumienie słabości jako formy radzenia sobie z niejednoznaczną rzeczywistością i współistnienie z nią jako podmiot „zdarzeniowy”[4].

Jednostka wyrażająca się w formach degeneracyjnych i cielesnych określa się za pomocą somatoafektywnego przekazu, emocjonalno-cielesnych odwołań. Oscyluje między najsilniejszymi wyrazami akceptacji lub jej braku – między miłością a nienawiścią, wstrętem a utęsknieniem[5]. Wymienione układy uczuć[6] uważam za głęboko osadzony żal do własnej słabości, niejednoznaczności. Podmiot pentalogii konstytuuje swoją wartość, zapośredniczając ją w wyobrażeniach kulturowo, fizycznie czy mentalnie silniejszych od niego samego i tym samym dążąc do osiągnięcia jedności podmiotowej[7].


Słabość fundamentalna

Ostatecznym pragnieniem afektywnego podmiotu słabego próz poetyckich Stanisława Przybyszewskiego jest opanowanie całości siebie, wszystkich rozrzuconych cząstek tożsamości i uznanie ich za całość. Takie odczytanie prezentuje badaczka Paulina Urbańczyk, która analizuje poemat Androgyne. Wskazuje, iż w konstrukcie Dwój-Jedni[8] „nadrzędnym celem pozostaje dotknięcie samego siebie, poznanie sensu tu-bycia: raz poprzez pragnienie zespolenia się z fantazmatyczną kobietą, innym razem w chęci zniszczenia nieosiągalnej”[9]. Cudem Androgyne[10] będzie ostateczny wynik autoanalizy podmiotu, prawdopodobnie realizujący się w Nad morzem, jednak do tego momentu będzie to niekiedy krwawa, a przede wszystkim trudna pogoń za pragnieniem.

Percepcyjność „uczucia emocjonalnego”[11] oraz słabość zostają złączone w osobie artysty, męża, wizjonera, kochanka, człowieka pełnego obaw i lęków. Krytyczne momenty dla jego podmiotowości stwarzają przestrzeń do wyznań: 

 

O Boże, chociaż odrobinkę szczęścia! Szczęścia, chociażby szczęścia zwierzęcia: nieświadomego, bezwiednego szczęścia, słonecznie oblanego gasnącym majestatem rozumu i świadomości (W, 167).


W obliczu utraty sił, utraty bodźca – kobiety – który mógłby ukonstytuować tożsamość bohatera, szczerość wyznania ukazuje jego słabość, do której się przyznaje, a fragmentów takiej otwartości w pentalogii doświadczyć można niewiele. Kpina i żart dominują nad szczerym płaczem i upustem emocji. Duże znaczenie odgrywają stany somnambuliczne i agonalne, ukazujące wszelkie negatywności jednostki cierpiącej ze względu na brak zrozumienia własnej podmiotowości[12]. Wyłonienia Nieświadomego[13] mają być formą wyrazu najczystszej osobowości jednostki. Z tego względu uważam, iż kategoria słabości jest kluczem do zrozumienia, dlaczego w teorii „wszyscy bohaterowie Przybyszewskiego są chorzy”[14].

Wielokrotnie zasłyszane słowa, stwierdzające chorobę podmiotu, degenerację, dewiacyjny charakter jego wyobrażeń, mogą, acz nie muszą, być całkowitą dominantą twórczości Meteora Młodej Polski. Pielęgnowany w afektywnym podmiocie słabym ból stanowi problem złożonych afektywnych wsporników, na których utrzymywany jest obraz pozornie silnego mężczyzny. Sadomasochistyczne opowieści, kategoria incestu czy płciowość są swoistą prowokacją i intensyfikacją możliwych przeformułowań na wewnętrzne bodźców zewnętrznych. 


W agonii mego przestrachu popadłem w jakiś rodzaj fizjologicznego jasnowidzenia, widziałem krew moją, jak w szalonym pędzie biegła przez żyły, widziałem całą gwałtowną pracę w każdej komórce i z przerażeniem czułem, jak rosło szalenie (RA, 133).


W podanym fragmencie poematu Requiem aeternam prezentowany przez bohatera obraz wewnętrzny zostaje z dwóch stron opracowany analizą „uczucia emocjonalnego”[15] – agonalnych stanów przestraszenia oraz szaleństwa. Somatoafektywny opis, o ile nie wyraża bólu fizycznego i stricte związanych z nim cierpień, to wskazuje na projekcyjny charakter doświadczanego tu i teraz. Skupienie uwagi na czasie teraźniejszym to podkreślenie centralnego miejsca podmiotu w jego własnej hierarchii. „Ja” i jego stany emocjonalne są najważniejsze. 

Nerwica narcystyczna, którą za cechę osobowościową bohaterów Przybyszewskiego uznaje monografistka jego twórczości Gabriela Matuszek-Stec[16], stanowi efekt pozbawienia jednostki męskiej silnej pozycji patriarchalnej, a co za tym idzie kryzys dotychczasowych, znanych struktur ról społecznych. Symboliczna obecność kwiatów – dwóch narcyzów – w opowiadaniu Androgyne potwierdza tezę o nadawaniu kobiecie roli konstytuującej męską wartość. Kochanka miałaby ukochać Narcyza, tak jak on sam siebie. Jak wskazuje Eva Illouz: „Według Nietzschego tym, co wzmaga poczucie wartości własnej, jest nie tyle bycie obiektem czyjejś bezkrytycznej atencji, ile raczej zdolność do jej odczuwania – zdolność do miłości – potęgująca energię życiową podmiotu”[17]. Zdaniem Illouz miłość to żądanie uznania własnej podmiotowości, ponadto pragnienie podszyte lękiem przed odrzuceniem. Kobiety, będące powołanymi przez podmiot męski bytami, stają się ucieleśnieniem jego rozpaczy i słabości. Bohater szuka potwierdzenia własnej wartości, szuka miłości, ale jedyne, co widzi, to swoje własne, zrozpaczone i tęskniące do jedności odbicie[18].  

W związku z nadaniem ukochanej funkcji tworzycielki wartości i jedności podmiotu męskiego zauważam paralelę między słabym samo-poczuciem bohatera a usilnym wyzbywaniem się tegoż „uczucia emocjonalnego”[19]. Reperacja własnego autorytetu silniej niż kiedykolwiek ukazuje negatywny stosunek podmiotu do samego siebie. Chęć zmiany własnego statusu wskazuje na pierwotny stan słabości. Zamiana ról[20] jako forma symbolicznej demaskacji słabego podmiotu męskiego, a następnie afektywno-somatyczna reakcja na wstyd w postaci „zwierzęcej chęci zmiażdżenia (…), zamordowania” (DP 223), klasyfikują jednostkę jako zdekonstruowany podmiot męski. 

Za pośrednictwem patriarchalnej dywidendy[21], posługując się terminologią Raewyn Connell, podmiot męski przy użyciu taktyk przemocowych (choć niekoniecznie cielesnej przemocy) uzyskuje status męskiego silnego podmiotu, który wymaga szacunku i akceptacji od innych członków społeczności – również tej samej płci, ale o niższej hierarchiczności. Niewpisanie się w kanon męskości powoduje wykluczenie. Dążenia te wspierane są przez agresję, formy znęcania się nad jednostką odizolowaną. W pentalogii nie ma instancji nadzorującej hierarchię społeczną, jednak odczuwanie własnej – męskiej – słabości i wymierzanie sobie kary uważam za interesujący wątek, w którym wstręt kierowany jest w stronę gardzącego, nie pogardzanego. Realizacja podmiotowości hegemonicznej pokazuje, że jednostka słaba – nie tylko męska, ale również kobieca – jako podmiot wykorzeniony, zdekonstruowany potrafi odczuwać swoją słabość i tak jak w przypadku bohatera poematów Przybyszewskiego poddaje się afektywno-somatycznej próbie dotarcia do granic własnego bytu w poszukiwaniu jedności i spełnienia.


Pseudopsychologia

Gdyby spróbować wymienić prawdopodobne schorzenia natury psychicznej u bohatera pentalogii, z pewnością można by go scharakteryzować jednocześnie jako osobowość dyssocjalną oraz histeryczną. Pierwszą z nich cechuje „nieliczenie się z uczuciami innych osób, lekceważenie norm i zobowiązań społecznych”[22] czy „łatwość reagowania agresją”[23]. Drugą z wymienionych określa m.in. „nadmierna ekspresja emocji (…) łatwość ulegania wpływom” oraz „ciągłe poszukiwanie podniet i zwracanie na siebie uwagi”[24]. Taka teza nie jest elementem odkrywczym, naukowe opracowania neurozy w literaturze i kulturze[25], która jako silna tendencja obecna była na przełomie XIX i XX wieku, bezpośrednio wskazują na możliwość takiej interpretacji. 

Eseistyczne teksty Przybyszewskiego mogą być jednocześnie odbierane jako pewna forma „romantyzowania” choroby, to znaczy jej upiększenia, wyzbywania z niebezpieczeństw i przykrości. Jednak zjawisko to nie pozwala na milczenie o możliwych dolegliwościach bohatera próz poetyckich. Chwiejność, niestabilność emocjonalna to jedna z cech charakteryzujących osobowość lękliwą. Ponadto intensywne uczucie napięcia i niepokoju oraz aktywne przekazywanie odpowiedzialności za swoje negatywne oraz pozytywne cechy zgodnie ze współczesną psychologią mogą stanowić o chorobie jednostki. Dodatkowo, ze względu na „wrażliwość na niepowodzenie i odrzucenie”[26], a przede wszystkim wyobrażenia i podejrzliwość, tworzenie scenariuszy tłumaczących swoje obawy, możemy mówić o osobowości paranoicznej[27], szczególnie uzasadnionej stwierdzeniem, iż „życie nie potrzebuje akcji, by wywołać konflikty. Wystarczy jedna niewinna myśl, która stopniowo bierze całego człowieka w posiadanie i niszczy go”. 

Chcę zwrócić uwagę na dwa ważne wątki w przytoczonym fragmencie wypowiedzi Przybyszewskiego. Na poziomie meta możemy mówić, iż cała pentalogia jest maksymalizacją wyobrażeń w stosunku do jednej myśli – „Na początku była chuć” (RA, 111). Wchodząc w konstrukt bohatera, opowieść o ruchach duszy staje się wizją konstytuowania podmiotu męskiego, któremu doskwierają problemy tożsamościowe i emocjonalne. 

Drugim filarem wypowiedzi Przybyszewskiego jest wpływ i kierunek, z jakim emocjonalność bohatera intensyfikuje jego przeżycia. Człowiek ten czyni największą szkodę samemu sobie. Epizodycznie występujące obniżenia nastroju, naprzemienne z manią czy hipomanią[28], oznaczać mogą nawet chorobę dwubiegunową. To poważne stwierdzenie nie musi być jednak ostatecznością dla bohatera pentalogii. Dyskurs maladyczny aktywizuje w procesie analizy nie tylko zagadnienia medyczne, ale także, a może przede wszystkim – jak wskazuje Krystyna Kłosińska – nadaje chorobie status fenomenu kulturowego, społecznego, a nawet moralnego[29], kształtując tym samym podmiot jako konstrukt wielu narracji, w tym również wpływając na zmianę paradygmatu podmiotowości. „Figura neurastenika niewątpliwie alegoryzuje zagrożoną męskość, uobecnianą przez wiele wariantywnych konstruktów owej męskości”[30].

Uważam, że fikcja literacka tworzy znaczący margines błędu dla poddawanych analizie dolegliwości podmiotu. Określenie bohatera próz Przybyszewskiego jedynie jednostką chorobową to, moim zdaniem, uproszczenie, ponieważ klasyfikacja ta nie obejmuje większości elementów składających się na charakterystykę prezentowanej osobowości i zamyka drogę bardziej złożonym interpretacjom czasów fin de siècle – analiz skupiających się na wytworach duszy jako niespotykanych dotychczas „przez wulkan wyrzuconych” (DP, 202) pokładów Nieświadomego. 


Ja to cierpienie

Są dwie możliwości istnienia jednostki – istnienie lub jego brak. Za pomocą tego truizmu próbuję szukać odpowiedzi na pytanie, jak podmiot tekstu Przybyszewskiego radzi sobie z cierpieniem egzystencjalnym. Jest to jednostka silnie odczuwająca psychiczne oraz fizyczne wrażenia. Wielu badaczy z pewnością zaklasyfikowałoby ją jako jednostkę chorą, choćby ze względu na poniższe przykłady:


Widziałem muzykę w palących się pożarną łuną (…) płomieniach barw. Z początku czułem coś jak ogromne ognisko gangreny, tak to wszystko chwilami bolało (RA, 131).


Podążanie ścieżką istnienia łączy się z wiwisekcją własnej wrażeniowości i ekspresji bodźców odbieranych przez wnętrze. Skala cierpień fizycznych może zostać przełamana przez intensywność cierpień psychicznych, które uzewnętrzniają się w opisie afektywno-somatycznych percepcji bytu:


(…) stanąłem wyprężony jak w skurczu. Czułem, że mięśnie twarzy boleśnie się skurczyły, tak że czułem głębokie kłucie rozpalonych szpilek i szeroką męką rozwarte oczy zdawały się z orbit wypływać. Stałem w rogu pokoju z rewolwerem przy skroni i dyszałem (RA, 141).


Stany afektywnego zdrętwienia, a także silnego napadu emocjonalnego są powodowane sytuacjami, w których realnie można doświadczyć zagrożenia (czy to utraty kobiety, zatem elementu konstytuującego całościową tożsamość i – pozorną – niezależność bytu[31], czy w skrajnych przypadkach, jak w powyżej przytoczonym fragmencie – utraty życia). Samobójstwo, które w Requiem aeternam jest spekulowanym zjawiskiem[32], a w De profundis dziejącym się na naszych oczach, to stan, który za Schopenhauerem interpretuję jako ten, w którym „okropności życia zaczynają przeważać nad okropnościami śmierci”[33]. Stawiam tymczasem pytanie o to, na ile w poemacie z incestem w tle jest to świadoma decyzja, a na ile działanie spowodowane wizjami, delirium.

Akceptacja i autoafirmacja stanowią drugi biegun istnienia. Strach przed życiem, o którym pisze Przybyszewski w eseju o Oli Hanssonie[34], definiując to uczucie jako jednoczesne „rozdarcie i psychozę strachu fin de siècle’u, chorobliwą tęsknotę za wyzwoleniem i wybawieniem”[35], utożsamia w sobie przeciwieństwa – symptom rozwoju albo końca. Stąd tak istotne dla zrozumienia jednostki podkreślenie możliwości istnienia lub nie. Bohater, decydując się na emancypację własnej podmiotowości, poddaje się afektywności i instynktowności, by dotrzeć do sedna swojego intelektualnego bycia. Podczas gdy słabość nerwów już w swojej nazwie zawiera odniesienie do przymiotnika „słaby”, co może być przyczyną traktowania tego typu osobowości jako niezdolnej czy miernej, Przybyszewski we wstępie do Totenmesse pisze, że „nie trzeba bać się neuroz”[36], ponieważ te „wyznaczają (…) drogę, jaką, jak się wydaje, obiera postępująca ewolucja ludzkiego mózgu”[37]. Dostrzeżenie pożytku, którym miałoby być przecież powstanie potężniejszego gatunku, możliwe, iż stanowi największy „cud” fundamentalnego kryzysu tożsamości. To poprzez interocepcję „nowy” człowiek podąża ku rozwojowi. Bohater pentalogii jako składnik procesu ewolucyjnego, król-duch Słowackiego[38], rodzi się jako byt rozszerzony o sfery podświadomościowe, czego efektem staje się jego wysoka wrażliwość na bodźce.

Rozumienie podmiotowości afektywnej bez ujęcia przyczyn powstania jednostki intensywnie doznającej oznaczałoby przyjęcie za pewną tezy, iż bohater Przybyszewskiego jest słaby, ponieważ jest podmiotem afektywnym. Wrażliwość oznaczałaby słabość. Natomiast podmiot próz poetyckich charakteryzuje afektywność jako jedna z wielu form ekspresji.


Przybyszewski był świadomy tego, że współczesna mu psychologia rozbiła jedność człowieka, uśmierciła jego duszę, zabrała mu wiarę w własną tożsamość. Świadomość rozłożona została na poszczególne wrażenia i pozbawiona centrum. Człowiek stracił punkt oparcia, zagubił własne Ja[39].


Podążając tropem badań Gabrieli Matuszek-Stec, tłumaczącej w powyższym fragmencie stanowisko Przybyszewskiego w sprawie rozwoju psychologii z przełomu XIX i XX wieku, pragnę podkreślić, iż bohater pentalogii kreuje swoją osobowość w procesie narracyjnym poprzez redefinicję stosunku ciała do duszy, poszukiwanie instancji, której powierzyłby odpowiedzialność za trudy życia, oraz odwołanie do struktur kulturowo uprawomocnionych. Ostatecznym punktem rozwoju staje się osiągnięcie absolutu poprzez koncepcję Androgyne, w której inny człowiek pełni funkcję dopełniającą podmiotowość mężczyzny. Motyw cudu – samopoznania – odgrywa kluczową rolę w interpretacji poematów. Z tym właśnie łączą się wszelkie bolączki, lęki i cierpienia podmiotu nowoczesnego – rozdwojonego i pozbawionego fundamentów dotychczasowego funkcjonowania w świecie. Bohater Requiem aeternam mówi:


W każde włókno nerwu wżarł się zarazek tego rozłamu mej duszy, w podwójny strumień rozdzielił każde moje wrażenie: bo każdy stan mej duszy bólem i rozkoszą zarazem (RA, 126).


Cierpienia psychiczne i rozkosz fizyczna (także ta, klasyfikowana jako masochistyczna) w ostatecznym rozrachunku to ból wywierający wpływ na jednostkę. Klasyfikację bohatera pentalogii jako osoby chorej uważam za jedną z możliwych form ekspresji siebie lub/i swojej słabości, tak samo jak ma to miejsce w somatoafektywnym opisie odbioru i intensyfikacji indywidualnych wrażeń. 


Podmiot słaby, silna perspektywa

Podmiot słaby i mocny dyskurs to określenia, które są paralelami dla bohatera pentalogii próz poetyckich Stanisława Przybyszewskiego. Silna męska struktura zostaje zderzona ze słabą jednostką, wyrażającą się za pomocą poetyki afektywnej, somatycznej oraz chorobliwości. Analiza utworów młodopolanina, prócz dostrzeżenia wątków psycho-fizycznych w twórczości, domaga się stworzenia podmiotu tekstowego na nowo. Jego słabością przewrotnie nie jest jedynie powszechnie rozumiana niemoc czy wytwarzanie negatywnych refleksji. Może ją również tłumaczyć w odniesieniu do nadrzędnej przyczyny filozoficznej, jaką wyznacza słaba myśl.

Vattimowska koncepcja ontologii słabej jest przeciwieństwem myśli unifikującej, przemocowej. Bunt czy też sprzeciw młodopolan wobec całości dorobku literackiego – jako pewnej idei – był zjawiskiem, które silniej niż u ich poprzedników zaistniało w literaturze. Negacja wszelkiego, czy też jak pisał Tetmajer idea „nie wierzenia w nic”[40], stały się konstruktem nowej podmiotowości. Postawa dekadenta modernisty bazowała ponadto na poczuciu inności, osobności w tłumie, elitaryzmie jego własnej sztuki. Jako nadrzędną ideę bez idei twórcy fin de siècle postrzegali jednostkę twórczą, mającą status wyjątkowej i wybranej. Taką też interpretację artysty przyjął Przybyszewski. Pisarza, malarza, muzyka modernista uczynił kapłanem, czy wręcz absolutem, podkreślając w swoim manifeście Confiteor, iż patronująca artyście sztuka „wnika w istotę wszechrzeczy, czyta zwykłemu człowiekowi ukryte runy (…) kojarzy duszę człowieka z duszą wszechnatury, a duszę jednostki uważa za przejaw tamtej”[41].

Twórczość Przybyszewskiego dociera do marginesów społecznych, opisuje jednostki wyjątkowe, ale często jest to równoznaczne z nałożonymi na bohaterów ułomnościami czy zintensyfikowanymi problemami natury psycho-fizycznej. O ile osoby takie powszechnie zostaną uznane za słabe, to sama metoda uniesień estetyczno-artystycznych według Vattimo jest jedną z możliwości radzenia sobie, jakie adaptują jednostki reprezentujące nurt myśli słabej w świecie bez fundamentów „mocnych”. Doświadczenie artystyczne rozumiane jest wówczas jako „pozametodyczne doświadczanie prawdy, w którym sztuka nie jest rozumiana autonomicznie (…), lecz traktowana jako model prawdziwości, poznania, spotkania światów historycznych twórcy i odbiorcy, dzieła i interpretacji”[42]. To dość ogólne pojęcie bytu formułuje jednak kategorię słabości w świetle dążenia do prawdy, do poznania rzeczywistości, w której niemożliwe jest, by znaleźć ostateczne potwierdzenie. Model, sformułowany przez włoskiego filozofa, nakierowany jest na odkrywanie i odsłanianie prawdy. Otwarcie się podmiotu na bodźce do niego docierające, a następnie przeformułowanie ich przez własny system ekspresyjny to odpowiedź na czasami egzaltowane i pełne patosu formy somatoafektywnego doświadczania. Podmiot Przybyszewskiego zatem, zgodnie z modelem Vattimo, nie jest człowiekiem chorym, ale artystą. Poszukuje on nowych struktur wyrażania siebie opartych na sile poznania i scalenia przeszłości z teraźniejszością. Z rozumienia bytu jako jedności i pełni wynika pewne zagrożenie dla koncepcji myśli słabej. Jej opozycja, czyli problem początku i fundamentu, najsilniej wybrzmiewający w Requiem aeternam, pod pewnymi względami może podważać tezę o bohaterze próz jako reprezentancie tego nurtu filozoficznego. Natomiast, co należy zauważyć, poemat o narodzinach człowieka z chuci jest wytworem nowych fundamentów na kulturowych podwalinach europejskiej myśli przełomu wieków.

Kontrastem dla słabej myśli jest myśl mocna, u której Vattimo podkreśla rolę początku, a historię jako zagadnienie sytuuje w porządku linearnym, progresywnym. W przeciwieństwie do tego sytuuje się przygodność, zdarzeniowość i formuły opowieści o byciu[43]. Filozof stawia diagnozę, iż „nowoczesność można scharakteryzować jako epokę zdominowaną przez ideę historii myśli jako progresywnego »oświecenia« (…) gdzie nowość identyfikowana jest z wartością za pośrednictwem odzyskania i zawłaszczenia fundamentu-źródła”[44]. Tematyka próz poetyckich to nieustające odwołania do struktury chuci, pra-matki, tworzycielki całego świata. Próba ukonstytuowania nowych paradygmatów istnienia wpisuje się w narracje o jednostce skruszałej, chcącej posklejać swoje rozrzucone cząstki tożsamości. Brak fundamentów skutkuje tworzeniem nowych form odwołania, form reindentyfikujących podmiotowość bohatera. Kreacyjny charakter bytu podkreślają afektywne stany Nieświadomego, które mają uprawomocnić stworzone i jednostkowo odczute prawdy. 

Teoria przemiany, bycia etapem przejściowym pokrywa się ze zmiennym, „zdarzeniowym”[45] charakterem jednostki w pentalogii, w którą wpisany jest plan odnawiającego się w czasie i dążącego do rozwoju podmiotu (przy jednoczesnym pamiętaniu duszy o tradycji powstania i jej drodze ku przełomowi duchowemu ludzkości). Bycie jest prze-kazywaniem”[46]. Vattimo jako kluczowe określa w swej filozofii słowa: tradycja i kultura. Należy mieć na uwadze, iż w warstwie odwołań kulturowych w tekstach Przybyszewskiego odnaleźć możemy elementy religii buddyjskiej, chrześcijańskiej czy starogreckiej. Świat dla myśli słabej otwiera się w języku, kulturowych zapośredniczeniach. Tożsamość zapośredniczona kreowana jest ponadto u Przybyszewskiego w innych bytach, przede wszystkim kobietach. Bohater w takiej interpretacji jest zarówno jednostką psychicznie słabą, niesamodzielną, jak i ontologicznie dąży do reperacji swojego wizerunku poprzez zapośredniczenia w formy tradycji kulturowej. 

Koncepcja myśli słabej wnosi jeszcze jeden, bardzo ważny wątek do interpretacji podmiotu słabego, a mianowicie, odrzucenie mocnej koncepcji powoduje również odrzucenie kategorii myśli, pojęcia czy języka jako obiektywnej rzeczywistości. Dla literatury wczesnego modernizmu myślenie było formą indywidualizacji przekazu i niejednokrotności interpretacji, również za sprawą Nietzscheańskiej teorii interpretacji świata oraz schopenhauerowsko-buddyjskiej zasłony Mai.


Ratunek

Wizja nowoczesności po-Nietzscheańskiej realizuje w tekstach Przybyszewskiego dwa nurty słabości. Pierwszy – vattimowski – gdzie myśl słaba reprezentuje nurt poszukiwań bytu o indywidualnej percepcji świata (tego, w którym nie ma fundamentów). W tej perspektywie podmiot próz jest dzielną jednostką, której kluczem do zrozumienia siebie może być kulturowy rekonesans i wizyjność duchowa, zatem ucieczka w świat niezrozumiały świadomościowo, a jednak wystarczający, by wyjaśnić jak funkcjonować na polu świadomościowym. Poszukiwanie mistycyzmu jest sposobem na uwierzytelnienie istotności bycia w świecie. Z tego względu myśl słaba staje się siłą. 

Drugi nurt – mniej optymistyczny – ukazuje byt jako oddający własną tożsamość poprzez zapośredniczenia (osobowe przez zrzucenie odpowiedzialności na matkę, żonę, kochankę lub/i formy kulturowe przejawiające się rośnięciem w potęgę bóstw buddyjskich, chrześcijańskich czy monarchów), oznaczające pewnego rodzaju ucieczkę. Bohater ucieka nie tyle od lęku przed światem, co od lęku przed własną słabością. Taki konstrukt psychiczny pozwala jednostce jedynie wegetować, zanurzając ją w wizjach, których przykłady obecne są w pentalogii. 

Podmiot dlatego wnika w głębię nieświadomości, że wskazując na granice między nieakceptowaną cielesnością a duszą, zauważa nierozerwalność tych dwóch elementów. Psychiczny rozwój podmiotu przybierałby formę coraz to bardziej niematerialną, duchową. Niemożność bytowania jedynie jako psychika, przeradza się w nienawiść do samego siebie, maksymalizację i nadrzędność niespełnionych pragnień. Poprzez krytykę tradycyjnej podmiotowości formułowany jest nowy byt, niezależny od samego siebie – stąd kategoria zapośredniczenia siebie w inne jednostki. Jednak, jako iż bohater reprezentuje etap przejściowy, jego umiejętności rekonstrukcji własnej tożsamości powodują chorobotwórcze ogniska w ciele, które stają się jednoczesnym potwierdzeniem własnej słabości, jak i wyrazem niezgody dla kondycji własnej psychiki.

Podmiotowość zamaskowana w konstrukty odniesień kulturowych jednocześnie sama demaskuje swoją słabość. Brak fundamentów powoduje tworzenie nowych, mistycznych i transcendentalnych wersji samego siebie. Choroba w tym kontekście może być demaskacją demaskacji, polegającą na „kolekcjonowaniu [masek] ze świadomością, że (…) maski właśnie są jedyną rzeczywistością istniejącą i dostępną poznaniu”[47].

Podmiotowość nowoczesna „pozbawiona oparcia w uniwersalnych, ponadindywidualnych modelach »ja«, na których mogłaby się bezpiecznie wzorować, zmuszona jest do podjęcia ciężaru swej jednostkowości i niepowtarzalności, do ponawiania nieustannie wysiłku autokreacji, w konsekwencji – do zaakceptowania swego statusu tymczasowego, niegotowego, przejściowego”[48]. Choroba w kontekście ciałopisania uzewnętrznia rozterki pomiędzy biologizmem a poczuciem wyższości względem natury. W mężczyźnie artyście uszeregowane zostają wszelkie pozytywne skutki dekonstrukcji podmiotowości. Jest to jednostka twórcza, przejawiająca zdolności elitarne, często niezrozumiała, przez co interesująca.

Zaburzony stosunek normy i zrozumiałości zostaje przeformułowany na stwierdzenia o wyższości „nowej” sztuki nad ideowo ograniczonym naturalizmem:


naturalizm (…) biblia pauperum dla wątłego, „normalnego” mózgu, gnuśnego i tchórzliwego plebejskiego mózgu, co wszystko chce wyjaśnić, wszystko wytłumaczyć, każdą głębię, każdą tajemnicę wyśmiać, wyszydzić i za szaleństwo uznać, gdyż nienawidzi duszy, tylko dlatego, że nie może jej pojąć[49].


Anomalia nie odnosi się do chorobotwórczych form wyrażania swojego cierpienia, nie klasyfikuje chwiejności emocjonalnej czy uzewnętrzniania najskrytszych i najbrutalniejszych myśli jako odbiegających od społecznie przyjętej normy. Nienormatywność oznacza wielkość i potęgę. Ta, natomiast, jest kreowaną przez podmiot, z czego wynika, iż jest pozorną, sztuczną. 

Podmiot w twórczości Przybyszewskiego nie jest chory, nie jest perwersyjny, ale także nie jest silny. Głęboko zakorzeniony wstręt, który ma w stosunku do kobiet, aktów płciowych czy popędliwości przenosi na wszelkie formy rozumienia świata – naukę, religię (RA, 138). Bohater zaprzecza rzetelności świata odbieranego, a ten z kolei, przez to, że jest jego wewnętrznym, powoduje, że sam dla siebie nie jest prawdą. Zamaskowanie się podmiotu jest możliwością ukrycia własnych słabości.

Podmiot nie postrzega siebie jako stereotypowej reprezentacji męskości, co oznacza brak przynależności do binarnej kultury europejskiej, zatem poczucie wyobcowania. Nie akceptuje swojej cielesności, gdyż ta nacechowana jest pierwotnością, zwierzęcością. Podmiot nie chce podążać za tradycją, tworzy zatem nową wizję autogenezy, będącą uzasadnieniem jego wstrętu do życia i człowieczeństwa.

Pozostają w związku z analizą twórczości Przybyszewskiego pytania o przyszłość i spuściznę młodopolskiej bohemy – zagadnienia przemiany jednostki i sposobów jej wyrażania. Kiedy i dlaczego emocjonalność stała się chorobą? Czy nowy – silny – człowiek zaistniał w literaturze i społeczeństwie? Jeśli nie, jaki obraz człowieka pozostał po afektywnym słabym neurotyku? Czy zagadnienie opowieści o życiu i kreacyjnego charakteru bycia przekracza u Przybyszewskiego akceptowalną przez społeczeństwo formę narracyjną i dlatego staje się kontrowersją? 

Zdystansowane od biografii artysty spojrzenie na literacki zapis przeżyć wewnętrznych ukazuje nieszczęście jednostki, mentalne problemy z umiejscowieniem własnej osoby w świecie zdegenerowanym i wybrakowanym. Jednostka skruszała reinterpretuje świat, skupiając możliwości percepcyjne na najważniejszym – Ja w świecie. Rozwój cywilizacyjny umożliwia i zarazem zaburza wielowrażeniowy odbiór świata. Jego niejednoznaczność oznacza niejasny status jednostki. Droga od zburzenia fundamentów funkcjonowania w społeczeństwie do uwielbienia nerwicy jest stosunkowo krótka. W zniszczeniu jest nadzieja na nową, wspanialszą wersję życia. Jednak wizja zgliszczy u Przybyszewskiego, bardziej niżeli do Feniksa, nawiązuje do starotestamentowej formuły „prochem jesteś i w proch się obrócisz”[50]. Podmiotowi bezsilnemu, odartemu z beztroski życia, nieradzącemu sobie z silnymi emocjami miłości i nienawiści pozostaje jedynie drażniąca zmysły ekspresja Nieświadomego jako jedynego źródła prawdziwości „Ja” i „dziki, straszny krzyk: gdzież koniec, a gdzież początek – gdzież przyczyna i gdzież cel?” (A, 268).

 


Bibliografia

Biblia Tysiąclecia, https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=3#P4 [dostęp 5.06.2023].

Bourkane M., Stanisław Przybyszewski wobec wybranych aspektów filozofii genezyjskiej Słowackiego, „Pamiętnik Literacki” 2005, nr 96/3, s. 67-88.

Damasio A., Jak umysł zyskał jaźń. Konstruowanie świadomego mózgu, przeł. Radomski N., Warszawa 2011.

Illouz E., Dlaczego miłość rani. Studium z socjologii, przeł. Filipczuk M., Warszawa 2016.

Kłosińska K., Neuroza. Zagrożone męskości, Katowice 2021. 

Kłosińska K., Zagrożona męskość / zagrożone męskości, „Śląskie Studia Polonistyczne” 2016, nr 1-2, s. 7-33.

Krajewski M., (Nie)nawidzenia. Świat przez nienawiść, Kraków 2020.

Matuszek-Stec G., Stanisław Przybyszewski – pisarz nowoczesny. Eseje i proza – próba monografii, Kraków 2008.

Mrówka K., Androgyniczny model „nagiej duszy” w twórczości Stanisława Przybyszewskiego, „Pamiętnik Literacki” 2012, nr 4, s. 45-55.

Podraza-Kwiatkowska M., Somnambulicy – dekadenci – herosi. Studia i eseje o literaturze Młodej Polski, Kraków-Wrocław 1985.

Przerwa-Tetmajer K., Nie wierzę w nic…, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/nie-wierze-w-nic.html [dostęp 2.06.2023].

Przybyszewski S., Confiteor, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/confiteor.html [dostęp 26.05.2023].

Przybyszewski S., Proza poetycka: pentalogia, wstęp, edycja, komentarze i dodatek krytyczny Matuszek-Stec G., Kraków 2022.

Przybyszewski S., Synagoga szatana i inne eseje, wstęp i przekł. Matuszek-Stec G., Kraków 1997, s. 73.

Przybyszewski: rewizje i filiacje, red. Matuszek-Stec G., Kraków 2015.

Schopenhauer A., O samobójstwie i inne pisma pomniejsze, wstęp, wybór i przekł. Sowiński G., Kraków 2000.

Skoczylas Ł., Hegemoniczna męskość i dywidenda patriarchatu. O społecznej teorii płci kulturowej Raewyn Connell, „Refleksje” 2011, nr 4, s. 11-18.

Strelau J., Psychologia. Podręcznik akademicki, t. 3, Gdańsk 2005.

Tuczyński J., Schopenhauer a Młoda Polska, Gdańsk 1969.

Vattimo G., Myśl mocna myśl słaba. Hermeneutyka włoska od połowy XX wieku. Antologia tekstów, tłum. Surma-Gawkowska M., Zawadzki A., Kraków 2015.

Vattimo G., Koniec nowoczesności, przeł. Surma-Gawłowska M., wstęp Zawadzki A., Kraków 2006.

Zawadzki A., Dokument pisany kluczem: kilka uwag o nowoczesnej koncepcji podmiotu i jej kontekstach filozoficznych na przykładzie poglądów Stanisława Brzozowskiego, „Teksty Drugie” 2002, nr 4, s. 63-80.

Zawadzki A., Literatura a myśl słaba, Kraków 2009.

 

WYKAZ SKRÓTÓW

Na podstawie: Przybyszewski S., Proza poetycka: pentalogia, wstęp, edycja, komentarze i dodatek krytyczny Matuszek-Stec G., Kraków 2022.

RA – Requiem Aeternam

W – Z cyklu Wigilii

DP – De profundis

A – Androgyne

NM – Nad morzem


ABSTRAKT

W artykule podejmowana jest próba charakterystyki męskiego bohatera próz poetyckich Stanisława Przybyszewskiego, która ma na celu pokazanie podmiotowości słabej. Chorobowość i wyrażanie siebie za pomocą afektywno-somatycznych konstruktów są w twórczości młodopolanina symptomami sytuacji pozbawienia człowieka dotychczasowych fundamentów filozoficznych i znajomych struktur społecznych. Brak jedności psychicznej, pełni tożsamościowej uzasadnia się myśleniem o człowieku nowoczesnym w kontekście Vattimowskiej myśli słabej jako formy rekonstrukcji podmiotowości chorobowej. Performatywny charakter bycia, gdzie kreacja tożsamości przebiega w formach zapośredniczania jej w konstrukty kulturowe, jest w pracy elementem pozwalającym zrozumieć sposoby radzenia sobie jednostki z niejednoznacznością doświadczanego świata oraz sprzecznościami nowego formatu życia z tradycją.


SŁOWA KLUCZOWE

Stanisław Przybyszewski, afekt, kryzys męskości, choroba, podmiot nowoczesny

 

*Karolina Stasiak, Uniwersytet Jagielloński, ORCID: 0009-0007-6409-5781



[1] S. Przybyszewski, Z psychologii jednostki twórczej, II. Ola Hansson w: Synagoga szatana i inne eseje, wstęp i przekł. G. Matuszek-Stec, Kraków 1997, s. 82.

[2] Zauważam podobieństwo głównych postaci męskich w cyklu próz poetyckich Stanisława Przybyszewskiego. W związku z tym, formułując tezy o bohaterze pentalogii, odnoszę się do pewnego typu postaci, u której za główne cechy przyjmuję: intensywne przetwarzanie bodźców zewnętrznych na wewnętrzne, silne reakcje organizmu na emocje (również te projektowane przez sam podmiot), wyrażanie się za pośrednictwem form somatycznych, bycie w rzeczywistości wykreowanej przez indywidualną ekspresję Nieświadomego. Nie wykluczam jednak możliwości, by pewne wątki w pentalogii były swoimi wypadkowymi, wynikającymi z jedności wykreowanego podmiotu tekstowego.

[3] G. Matuszek-Stec, Między pustką transcendencji a szaleństwem zmysłów. O wczesnej eseistyce Stanisława Przybyszewskiego w: S. Przybyszewski, Synagoga szatana i inne eseje, dz.cyt., s. 7.

[4] A. Zawadzki, Literatura a myśl słaba, Kraków 2009, s. 62.

[5] Nierzadko intensywności te wytwarzane są w krótkim odstępie czasowym. W poemacie Z cyklu Wigilii zdrada przez kobietę powoduje w bohaterze wściekłość, wstręt (W, 157). Automatycznie zostaje ona opisana jako „brzydka i wstrętna” (W, 157). Opuszczony bohater omdlewa, jego przebudzenie powodowane jest strachem przed zasłyszanymi ciężkimi, zbliżającego się do niego krokami. Wówczas jego oczom ukazuje się wcześniej pożegnana kobieta – „oddech i odbłysk wiosny, szczęścia, rozkoszy” (W, 158).

[6] Inaczej assemblage, asemblaż. Tłumaczenie użyte za: M. Krajewski, Dlaczego ludzie (się) nienawidzą w: tegoż,(Nie)nawidzenia. Świat przez nienawiść, Kraków 2020, s. 22, przyp. 5.

[7]Czuję, jak mi źrenice oczy zalewają, jak ciało moje wydłuża się, rośnie, potężnieje, (…) a na oblicze moje spływa święta powaga i cisza boskiego Mitry” (RA, 117).

[8] Konstrukt Dwój-Jedni jest połączeniem dwóch koncepcji Przybyszewskiego – miłości androgynicznej oraz struktury „nagiej duszy”. Idealną formą cielesną i emocjonalną jest według tej teorii złączenie się pierwiastków męskich z żeńskimi tak, by w efekcie wchłonięta przez mężczyznę kobieta wzbogaciła, dopełniła jego tożsamość. Według Kazimierza Mrówki kobieta w tym zespoleniu odgrywa trzy role: „(…) łącząc się w androgynicznym związku z mężczyzną, nie narusza jego tożsamości. (…) Na planie ontologicznym dopełnia brak w mężczyźnie, stanowi brakującą połową jego bytu. W wymiarze epistemicznym – jest światłem, w jakim mężczyzna identyfikuje samego siebie; medium objawienia jego własnego „ja”. Wreszcie w wymiarze sztuki kobieta potęguje moc twórczą artysty” (K. Mrówka, Androgyniczny model „nagiej duszy” w twórczości Stanisława Przybyszewskiego, „Pamiętnik Literacki” 2012, nr 4, s. 54).

[9] P. Urbańczyk, Nieobecność i marzenie. Poematy prozą Stanisława Przybyszewskiego, w: Przybyszewski: rewizje i filiacje, red. G. Matuszek-Stec, Kraków 2015, s. 71.

[10] Pierwsza część poematu Androgyne nosi tytuł W godzinie cudu.

[11] A. Damasio, Jak umysł zyskał jaźń. Konstruowanie świadomego mózgu, przeł. N. Radomski, Warszawa 2011, s. 120. „Uczucie emocjonalne” u Damasio jest teorią o „złożonych postrzeżeniach tego, co dzieje się w naszym ciele i umyśle, gdy doznajemy emocji” (tamże). Obraz działań organizmu w kontakcie z bodźcem zostaje w tekście literackim sfunkcjonalizowany w postaci opisu przeżyć, fragmentów autokreacyjnych. W dalszej części pracy posługiwać się będę terminologią wymienionego badacza.

[12] „Wsłuchiwałem się w bolesne natężenie, z jakim się zbierały, łączyły i skupiały płciowe pierwiastki w mej duszy, (…) samowiedza ma traciła siłę i coraz słabiej odróżniała jawę od snu (…)” (RA, 123)

[13] Dalsze użycia słowa „Nieświadomego” i jego odmian pisane wielką literą odnoszą się bezpośrednio do rozumienia tegoż konstruktu przez Stanisława Przybyszewskiego. Zob. S. Przybyszewski, Frontispice, w: Proza poetycka: pentalogia, wstęp, edycja, komentarze i dodatek krytyczny G. Matuszek-Stec, Kraków 2022, s. 363.

[14] G. Matuszek-Stec, Stanisław Przybyszewski – pisarz nowoczesny. Eseje i proza – próba monografii, Kraków 2008, s. 370.

[15] A. Damasio, Jak umysł zyskał jaźń. Konstruowanie świadomego mózgu, dz.cyt., s. 120.

[16] G. Matuszek-Stec, Stanisław Przybyszewski – pisarz nowoczesny, dz.cyt., s. 373.

[17] E. Illouz, Dlaczego miłość rani. Studium z socjologii, przeł. M. Filipczuk, Warszawa 2016, s. 174.

[18] Jednym z fragmentów, wskazujących na zależność bohatera od innych podmiotów, jest ten z Androgyne, w którym słowa kobiety są zdeterminowane oczekiwaniami mężczyzny. Dyktowanie, wymaganie, a wreszcie zapytanie o miłość wskazuje na odczuwanie strachu przed słabością, poszukiwanie potwierdzenia w słuszności własnego życia:

„- Jesteś Silny, jesteś Mocny, jesteś Przepotężny…

- To jeszcze nie to, czego od Ciebie żądam. Więc słuchaj: Jestem tym, co w każdej chwili może zostać królem, rzucić u stóp swych wszystkie narody (…) jestem, tym, który przez Twe oczy może wywołać wszystkie cuda i raje wszystkich czasów i ziemi (…) Kochasz mnie?

- Jesteś Bogiem!

- To jeszcze nie to, co od Ciebie posłyszeć pragnę” (A, 273-274).

[19] A. Damasio, Definicja emocji i uczucia, w: tegoż, Jak umysł zyskał jaźń. Konstruowanie świadomego mózgu, dz.cyt., s. 120.

[20] „Zamieniliśmy role. Stałeś się kobietą” – mówi Agaj do bohatera w De profundis (DP, 223).

[21] Zob. Ł. Skoczylas, Hegemoniczna męskość i dywidenda patriarchatu. O społecznej teorii płci kulturowej Raewyn Connell, „Refleksje” 2011, nr 4, s. 11-18.

[22] J. Strelau, Psychologia. Podręcznik akademicki, t. 3, Gdańsk 2005, s. 589.

[23] Tamże.

[24] Tamże.

[25] Zob. K. Kłosińska, Neuroza, Zagrożone męskości, Katowice 2021; M. Podraza-Kwiatkowska, Somnambulicy – dekadenci – herosi. Studia i eseje o literaturze Młodej Polski, Kraków-Wrocław 1985.

[26] J. Strelau, dz.cyt., s. 589.

[27] Tamże.

[28] Tamże, s. 593.

[29] K. Kłosińska, Zagrożona męskość / zagrożone męskości, „Śląskie Studia Polonistyczne” 2016, nr 1-2, s. 8.

[30] Tamże, s. 9.

[31] Bohater pentalogii uzależnia swój stan – w tym poczucie bezpieczeństwa oraz spełnienia – od ukochanej kobiety. W Requiem aeternam toczy on bój o niezależność od matki-chuci. Mimo wygranej walki musi umrzeć, gdyż nie możliwym jest jego samoistne bytowanie. W wątkach romansowych mężczyzna utożsamia dobre samopoczucie z obecnością kochanki. To ona sprawia, że jest w stanie żyć. Jej brak powoduje stany nerwicowe, nagłe zrywy, mające na celu odnalezienie dopełniającej go idei. Ponadto, zachowanie kobiety ma wyraźny wpływ na stosunek bohatera do samego siebie. Fragmenty, w których bohater wyraża niechęć do drugiej osoby („Uczuł wstyd i wstręt do siebie samego. Dotknął się kobiety, która nic prócz wstrętu nie czuła do niego" DP, 210), są równoznaczne z odczuwaniem tychże emocji względem siebie. Jak pisze Przybyszewski w Z psychologii jednostki twórczej, kobieta „jest miarą mojej siły, wartości i szczęścia” (S. Przybyszewski, Z psychologii jednostki twórczej, II. Ola Hansson, Synagoga szatana i inne eseje, wstęp i przekł. G. Matuszek-Stec, Kraków 1997, s. 85). Ze względu na to oraz na aktywnie realizowaną przez Przybyszewskiego w twórczości ideę Dwój-Jedni uważam, iż kobieta stanowi element konstytuujący podmiotowość męską w pentalogii. 

[32] „Ale choć zginąć muszę, kocham tę straszną, potężną siłę, co jedyną kosmiczną potęgę zmogła, ją w siebie wchłonęła, kocham moją duszę, moją wielką umierającą duszę, co mi chuć pożarła, by bez niej umrzeć” (RA, 114).

[33] A. Schopenhauer, O samobójstwie i inne pisma pomniejsze, wstęp, wybór i przekł. G. Sowiński, Kraków 2000. Związki Schopenhauera i twórczości Przybyszewskiego zanalizował Jan Tuczyński (Zob. J. Tuczyński, Schopenhauer a Młoda Polska, Gdańsk 1969), udowadniając tym samym wiele inspiracji myślą filozofa.

[34] S. Przybyszewski, Z psychologii jednostki twórczej, II. Ola Hansson, w: Synagoga szatana i inne eseje, wstęp i przekł. G. Matuszek-Stec, Kraków 1997, s. 73.

[35] Tamże.

[36] S. Przybyszewski, Wstęp do Totenmesse, w: Proza poetycka…, dz.cyt., s. 342.

[37] Tamże.

[38] Zob. M. Bourkane, Stanisław Przybyszewski wobec wybranych aspektów filozofii genezyjskiej Słowackiego, „Pamiętnik Literacki” 2005, nr 96/3, s. 67-88.

[39] G. Matuszek-Stec, Między pustką transcendencji a szaleństwem zmysłów. O wczesnej eseistyce Stanisława Przybyszewskiego, w: S. Przybyszewski, Synagoga szatana i inne eseje, dz.cyt., s. 8.

[40] Przerwa-Tetmajer K., Nie wierzę w nic…, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/nie-wierze-w-nic.html [dostęp: 2.06.2023].

[41] S. Przybyszewski, Confiteor, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/confiteor.html [dostęp: 26.05.2023].

[42] A. Zawadzki, Literatura a myśl słaba, dz.cyt., s. 67.

[43] Tamże s. 62.

[44] G. Vattimo, Koniec nowoczesności, przeł. M. Surma-Gawłowska, wstęp A. Zawadzki, Kraków 2006, s. 2.

[45] Tamże.

[46] G. Vattimo, Dialektyka, różnica, myśl słaba, w: tegoż, Myśl mocna, myśl słaba. Hermeneutyka włoska od połowy XX wieku. Antologia tekstów, tłum. M. Surma-Gawkowska, A. Zawadzki, Kraków 2015, s. 146.

[47] Tamże, s. 75.

[48] A. Zawadzki, Dokument pisany kluczem: kilka uwag o nowoczesnej koncepcji podmiotu i jej kontekstach filozoficznych na przykładzie poglądów Stanisława Brzozowskiego, „Teksty Drugie” 2002, nr 4, s. 66.

[49] S. Przybyszewski, Pro domo mea, w: Proza poetycka, dz.cyt., s. 346.

[50] Księga Rodzaju 3, 19, w: Biblia Tysiąclecia, https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=3#P4 [dostęp: 5.06.2023].