Danuta Jędrusiak

Płciowe uwarunkowanie przedstawienia choroby w O czym się nawet myśleć nie chce Gabrieli Zapolskiej

 

Już Stanisław Brzozowski na początku XX wieku, analizując prozę Gabrieli Zapolskiej, zauważa, że do głosu w jej twórczości dochodzą jednostki zmarginalizowane, przegrane i kalekie[1]. Taka diagnoza trafnie charakteryzuje świat przedstawiony jej późnej powieści O czym się nawet myśleć nie chce (1914). Choruje mąż, choruje żona, a w konsekwencji także ich córka. Wszyscy cierpią z powodu nienazwanej choroby wenerycznej, najprawdopodobniej rzeżączki[2], choć jej przebieg i sposób reprezentacji tego doświadczenia znacznie się różni. Odmienność ta odpowiada akcentowanemu przez Mateusza Szuberta indywidualizmowi choroby[3], który stanowi ważny element tego, jak jest ona rozumiana w ramach dyskursu maladycznego. Skoro „choroba jest rzeczywistością wielowymiarową: biologiczną, psychologiczną, społeczną i kulturową”[4], badania literackich reprezentacji schorzeń mogą uwzględniać również te społeczne i kulturowe czynniki kształtujące bohaterów literackich. Są one zwłaszcza przydatne w poszukiwaniu źródeł poetyki maladycznej rozumianej jako strategia reprezentacji schorzeń[5]

W przypadku O czym… podkreślenie kulturowego wymiaru choroby zdaje się kluczem do kompleksowej interpretacji tego motywu, ponieważ bohaterowie cierpią na tę samą przypadłość, a doświadczają jej inaczej. Poszukiwanie przyczyn tej inności prowadzi do pytań o związek płci i choroby zadawanych przez ostatnie lata w formie rewizjonistycznych analiz literackich reprezentacji schorzeń[6]. Rozważanie odmienności kobiecego i męskiego chorowania przy interpretacji O czym… zdaje się mieć zasadnicze znaczenie, ponieważ – jak wskazuje Bogumiła Brogowska – problematyka płci jest kluczowa w twórczości Zapolskiej[7]

Zaproponowana strategia lektury wychodzi od założenia, że somatyczne doświadczenia nie są wyłącznie faktami biologicznymi. Teza ta jest powszechnie akceptowana w ramach gender studies i została sformułowana już przez ich prekursorów: „nie istnieją »fakty« materialne, które można by uznać za dane przedkulturowo”[8]. Tak samo jak takim faktem wyłącznie biologicznym nie jest płeć, nie jest nim również choroba, która określana jest raczej (bio)kulturowym zjawiskiem[9]. Jak wyraża to Michał Skrzypek: „kultura i społeczeństwo kształtują kontekst relacji biologicznych, jak i znaczenia, jakie człowiek nadaje doświadczeniom tychże reakcji”[10]. Chory postrzega własną chorobę przez pryzmat kultury, więc proces jej leczenia, nazywania i przeżywania nie zależy tylko od biologii. W odniesieniu do O czym… jest to konkluzja również z tego względu kluczowa, że dowartościowanie społeczno-kulturowego wymiaru choroby pozwoli na ujęcie jej związku z głównym tematem utworu – prostytucją. Kulturowe czynniki nie są przy tym jedynymi mającymi wpływ na literackie reprezentacje schorzeń. Równie istotne są modele przedstawiania choroby charakterystyczne dla danego prądu czy epoki, takie jak naturalistyczne techniki obrazowania w przypadku omawianej powieści[11].  

 

Cierpienie męskie, cierpienie kobiece 

Mąż i żona – Zdzich i Marysieńka – cierpią z powodu tej samej choroby wenerycznej, ale świadomość swojego stanu ma jedynie Zdzich. Zapośredniczenie narracji przez pryzmat perspektywy kobiety sprawia, że czytelnik również nie ma świadomości prawdziwego charakteru ich schorzenia. Skutkuje ono również dominacją opisów stanu zdrowia Zdzicha z punktu widzenia Marysieńki. Już takie nałożenie perspektyw – doświadczenie pierwszoosobowe i obserwacja cierpienia – wpływa na to, jak choroba jest przedstawiana w utworze[12]. Rzeżączka w pewnym sensie staje się podwójnym przeżyciem kobiety jako chorej i świadkini. Takie oddanie głosu podmiotowi żeńskiemu łączy się z przypisywaną Zapolskiej zdolnością do przedstawienia rzeczywistości przez pryzmat doświadczenia kobiecego[13]. Marysieńka nie otrzymuje kluczowych informacji o stanie zdrowia ze względu na „nieprzystojną” naturę rzeżączki, a jej objawy przyjmuje za oznaki ciąży. Z tego względu rzeżączka jest przedstawiona w dwójnasób nietypowo, a ujęcia te łączy brak problematyzowania wenerycznej natury choroby. Opis przebiegu schorzenia to zapis bólu, na którego doświadczanie nie wpływają nabudowane nad samą chorobą kulturowe konteksty. 

Stan zdrowia Zdzicha opisany jest jako szereg fizycznych i behawioralnych przemian: „Zdzich niepokoił ją [Marysieńkę – D.J.]. Zmienił się, pożółkł, poruszał się z trudem. Często z sykiem chwytał się za kolano. Przestał pić koniak, piwo. Stracił humor, osowiał”[14]. Dominująca strategia opisu to porównanie jego zachowania do stanu sprzed choroby. Schorzenie czyni go brzydkim: „zniknął im z oczu razem ze swą walizką, sztulającą się nogą, żółtą twarzą i tą jakąś nieuchwytną brzydotą swej niewyznanej choroby”[15]. Obrazowanie polega na uprzedmiotowieniu części ciała Zdzicha. Chora noga jest jak walizka, zewnętrzna względem człowieka. Wygląd i zachowanie mężczyzny zmieniają się, ale brak bezpośredniego zapisu jego cierpienia, ponieważ w warstwie narracyjnej nie dochodzi on do głosu. W konsekwencji brakuje pogłębionej refleksji nad jego przeżyciami wewnętrznymi, a stan psychiczny opisywany jest głównie poprzez zmiany w zachowaniu, które obserwuje Marysieńka: „Z prawdziwym bohaterstwem znosiła fatalny psychiczny nastrój Zdzicha. Albo całymi godzinami leżał nieruchomo, wpatrując się w sufit i paląc papierosy, albo rzucał się w zdenerwowaniu i rozstroju gorączkowym”[16]. Egzystencja Zdzicha sprowadza się do chorowania i frustracji wynikającej z ułomności, której powiązanie z bólem podkreśla się w ramach socjologicznych ujęć cierpienia[17]. Bardziej istotne od tego, jak doświadczenie choroby Zdzicha zostało opisane, zdaje się jego milczenie. 

Zdzich złości się z powodu choroby i ubezwłasnowolnienia, które ta wywołuje. Marysieńka pragnie zareagować w podobny sposób, lecz ze względu na mechanizmy samokontroli, nazywane przez nią wolą, powstrzymuje się:

 

Gdy Zdzich, porzucając swój stan depresji, porywał się nagle w jakimś zbuntowaniu przeciw niemocy, która go gnębiła – Marysieńka w głębi swej jakby akompaniowała mu w jego uniesieniach i nienawistnych rzutach. I czuła w tym ulgę egoistyczną, bo każdy jego wybuch znajdował w niej milczące uznanie i echo[18]

 

Owo ukojenie wynikające z możliwości współprzeżywania „buntu” zostaje określone jako egoistyczne, co wskazuje na niezgodę Marysieńki na przeżywanie tego typu emocji. Ulga, którą złość zapewnia Zdzichowi, nie może stać się jej udziałem: „Czekała przejścia kryzysu [złości – D.J.] sama tak pełna bólu, iż zdawało się, że nie wytrzyma dłużej”[19]. Marysieńka nie podejmuje próby odzyskania sprawczości, jak czyni to jej mąż. 

Opisy cierpienia Zdzicha są lakoniczne, co wzmacnia skontrastowanie ich z zapisem doświadczenia Marysieńki jako świadkini jego chorowania. Strategie ich reprezentacji również zdają się diametralnie inne. Różnicę tę można dostrzec między innymi w poetyce opisu ciał toczonych chorobą. Obrazowanie wyglądu Marysieńki prowadzi do rozważań o naturze moralnej i zdaje się odwzorowywać proces autorefleksji poprzez samoobserwacje zmian, które wywołuje schorzenie: 

 

W kącikach ust opadła i zaczaiła się już niedomoga moralna. Leżąc nieruchomo, równo, w trumiennej pozycji, z rękami złożonymi na piersiach, nabierała powoli siły do wniknięcia w siebie, rozdzielenia swego fizycznego i moralnego stanu i zrozumienia, co jest chwilową naleciałością, a co z gruntu jej samej powstaje i jako cześć nieodłączana jej istoty się objawia[20]

 

Oddzielenie podmiotowości od choroby wymaga niebagatelnego wysiłku. Takie obrazowanie tożsamości rozpadającej się przez ból można połączyć z histerią kobiecą: „Histeryczka bowiem to przede wszystkim ciało, które się rozplątało, ciało we fragmentach”[21]. Tak samo w przypadku Marysieńki następuje „rozłamanie bolesne całego ciała”[22]. W obrębie dyskursu maladycznego podkreśla się zdolność bólu do wywoływania rozpadu „ja” niezależnie od kontekstu histerii czy płci[23]

Zachowania przypisywane histeryczkom – gwałtowne uczucia, nadmierna emocjonalność, podniecenie[24] – cechują Marysieńkę i wiążą się z jej doświadczeniem bólu. W tym przeżyciu somatyczne objawy wywołują odmienny stan świadomości: „Tak samo, jak fizyczne cierpienia jej różniły się objawowo, jakkolwiek zasadniczo były te same, tak samo
i serce jej, umysł, cała duchowa strona migała przed nią tęczowo, nieuchwytnie, nastrojona to radośnie, to w jakimś bezbrzeżnym, rozpacznym pogrążona smutku”[25]. Radość wiąże się z doświadczeniem ciąży, a nie choroby, o której kobieta nie wie. 

Aleksandra Grotowska wskazuje na wręcz mistyczny charakter doświadczeń Marysieńki[26]. Połączenie bólu i doświadczenia religijnego, charakterystyczne dla tekstów mistyczek można dostrzec również w poetyce maladycznej Zapolskiej. Do takiego porównania skłania podkreślenie duchowego charakteru cierpienia oraz wizje zepsucia świata towarzyszące bólowi. W przypadku doświadczenia kobiety „świat symptomów/znaków odsyła w przestrzeń pozasomatyczną”[27], czego brakuje przy obrazowaniu cierpienia Zdzicha. W tym sensie bohaterka to typowa dla modernizmu podmiotowość defektywna, która kształtuje się w odniesieniu do dekadentyzmu i choroby[28]

Odmienność kobiecego cierpienia w O czym… ujawnia się najsilniej w czasie porodu. Nie ciąża czy wychowanie dziecka, ale właśnie cierpienie zapewnia samopoznanie. Niemożność doświadczenia męki porodu Zapolska określa największą tragedią kobiet bezpłodnych[29]. Takie powiązanie bólu i wiedzy, a dokładniej ukazanie go jako siły poszerzającej poznanie, zgadza się z romantycznym mitem głębszej świadomości podmiotu chorego[30]. Nasilające się cierpienie prowadzi do depersonalizacji, którą zwiastuje nierozpoznanie przez Marysieńkę swojej schorowanej twarzy w lustrze w chwilach poprzedzających poród. Ból stopniowo odbiera kobiecie podmiotowość, a w konsekwencji ciągłość jej tożsamości zostaje przerwana. Wiąże się to ze zmianą metaforyki opisu, cierpienie zostaje ożywione i przedstawione jako zewnętrzne względem kobiety: „Rodzaj bólów zmieniał się, przetwarzał. Śledziła je, jak stado rozżartych zwierząt, dokonywających na niej strasznych, okropnych zbrodni. Chciała za całą cenę stać się jedynie niemym świadkiem tego bezeceństwa, jakiemu bezbronna podlegać musiała”[31]. To nie ona jako ciało cierpi, tylko ciało jako przedmiot. Tego typu metaforyka pozwala na postulowanie odrębności bólu od podmiotu, jego alienującej mocy, na którą wskazuje między innymi François Chirpaz: „to wprawdzie ja cierpię, ale ten ból nie pochodzi ode mnie, jest on jakby czymś obcym we mnie, jakimś bytem, który nie pokrywa się z moim”[32]. W tym sensie cierpiąca osoba to podmiot nietożsamy z samym sobą. Ból, który realnie jest częścią człowieka, może prowadzić do doświadczenia fragmentaryzacji ja. 

Marysieńka obserwuje swój ból porodowy jakby z perspektywy trzecioosobowej, przez co nie jest również w stanie go wyrazić, pozostaje jedynie milczenie. Wraz z postępem akcji porodowej pojawia się krzyk i ponownie to kwestia płci jest ukazana jako warunkująca doświadczenie bólu. Opis zasadza się na kontrastowym zestawieniu porządku sacrum i profanum. Przytoczone w łacińskim oryginale wersy Gloria in excelsis Deo przeplata opis zwierzęcego bólu wraz z naturalistycznymi porównaniami rodzącej do zarzynanego bydlęcia. Taką metaforykę odnieść można do charakterystycznej dla naturalizmu animizacji człowieka. Zapis cierpienia kobiety zdaje się balansować pomiędzy ukazaniem uniwersalności bólu i mistycyzmu doświadczenia cudu narodzin. Trudno nie zgodzić się z sugestią Bogumiły Kaczmarek, że Zapolska to pisarka, „która jako jedna z niewielu, jeśli nie jedyna, potrafiła tak przejmująco pisać o kobiecym bólu i cierpieniu[33].

Dziecko rodzi się chore i ślepnie ze względu na zarażenie Marysieńki rzeżączką, a połączenie sakralnej i naturalistycznej metaforyki służy również do opisania jego cierpienia. Dziewczynka zostaje porównana do larwy ze względu na somatyczne objawy schorzenia: „Białka mętne, nieszkliste. Wszystko to czyni z twarzy dziecka tragiczną larwę, tym straszniejszą, że bezbronną i wyjącą aż z niewinności swojej”[34]. Równocześnie niezawinione cierpienie jest źródłem uwznioślenia, a choroba niewiniątka staje się symbolem rozkładu trawiącego społeczeństwo. Ta dwoistość charakterystyczna jest dla reprezentacji dzieci w młodopolskiej literaturze, jako że na ich obrazowanie wpływają romantyczne mity, które nie wykluczają naturalistycznych ujęć, tylko ich połączenie staje się źródłem groteskowości[35]. Za Anną Czabanowską-Wróbel można zauważyć, że figura dziecka konotuje oksymoronicznie to, co „wzniosłe i niedoskonałe, cielesne i uduchowione”[36], którą to symbolikę dziecka w przypadku O czym… buduje reprezentacja doświadczenia choroby. 

Choroba dziecka opisana jest przez pryzmat doświadczenia matki, która stara się ulżyć jego cierpieniu i je uratować. Stan córki sprawia, że „Marysieńka z każdą minutą czuje coraz większy ból, wpijający się w jej serce”[37]. Kobieta myśli, że jest odpowiedzialna za jego chorobę, którą rozumie, zgodnie z sugestią akuszerki, jako rezultat ekspozycji dziecka na zbyt silne światło. Tego poczucia winy nie podziela Zdzich, pomimo że to jego postępowanie stanowi rzeczywisty powód choroby dziecka. Gdy Marysieńka w rozpaczliwym apelu obraża siebie samą: „Ty podła! (…) ty własne dziecko oślepiłaś”[38], Zdzich potwierdza jej winę. Lekarz nie chce zdradzić Marysieńce natury choroby córki, mówiąc jedynie o zaniedbaniu, wzmacniając w niej poczucie winy. 

 

(Nie)leczenie

Nie tylko cierpienie, ale również leczenie i strategie niesienia w nim ulgi zdają się być uwarunkowane płciowo. Marysieńka ignoruje własny ból, by nieść pomoc Zdzichowi, przyjmując klasycznie kobiecą rolę siostry miłosierdzia: „Marysieńka jednym skokiem znalazła się w roli pielęgniarki”[39]. Świadectwa męki kobiety skontrastowane zostały z opisami niesienia ulgi nie sobie, a mężowi: „Podawała mu wodę Vichy, doglądała kompotu, diety – miała łzy w oczach, gdy jęczał z bólu. Zapomniała o swoim cierpieniu, które przeszywało ją na wskróś ostrymi bólami, podobnymi do pchnięć nożem”[40]. Kobieta ignoruje swój własny ból, a jego obrazowe opisy i plastyczna metaforyka wzmacniają kontrast pomiędzy ich doświadczeniem.

Na powiązanie płci z przyczynami tej fundamentalnej różnicy w ich doświadczeniu choroby pośrednio wskazuje również sama Marysieńka, która wciąż argumentuje konieczność postawy uległej. Kobieta nie próbuje ulżyć swojemu bólowi ze względu na przekonanie, że ona, jako żona i przyszła matka, jest odpowiedzialna za dobrostan innych istot, a w konsekwencji jej własny przestaje być istotny:

 

Lecz już siłą woli wydzierała się z tego stanu [cierpienia – D.J.] i czyniła postanowienia udoskonalenia się stopniowego i powolnego. Stawiała to sobie jako warunek egzystencji. Gdy dziecko bowiem się zjawi, chciała być gotowa moralnie, aby móc poprowadzić je odpowiednio i bez wysiłku[41].

 

Silny moralny przykaz dbania o dziecko zostaje przedstawiony jako przedłużenie pielęgnowania cierpiącego męża. W momencie porodu zostaje wprost wyrażone to powiązanie kobiecości z nakazem niesienia ulgi cierpiącym: „To, do czego kobieta jest zdolna, cała potęga jej płci, idea poświęcenia i przywiązania, coś poza najwyższymi wartościami, uznanymi przez ludzkość, występuje wspaniale w najdrobniejszej, najmarniejszej kobiecie w chwili porodu”[42].

Zależność dostępu do opieki medycznej od płci cierpiącej osoby została dostrzeżona przez współczesne feministyczne teoretyczki oraz pisarki[43], między innymi Johannę Hedvę. Zaproponowana przez nią Teoria Chorej Kobiety (ang. Sick Woman Theory), którą można określić jako „autoteoretyczną, feministyczną, performatywną praktykę”[44], pozwala na problematyzowanie związku choroby i płci w świetle intersekcjonalnej teorii feministycznej. W jej ramach figura chorej kobiety staje się symbolem osób zmarginalizowanych[45]. Metafora ta opiera się na założeniu, że to właśnie figura chorego żeńskiego podmiotu ma potencjał do zbiorczego wyrażenia doświadczenia osób nieuprzywilejowanych, politycznie niewygodnych, pomijanych. Chora kobieta reprezentuje tych „nie-zaopiekowanych, drugorzędnych, uciskanych, nie-, bez-, mniej niż”[46]

Marysieńka należy do tych grup, gdyż brakuje jej opieki zarówno ze strony bliskich, jak i lekarzy. Pozostaje sama ze swoim cierpieniem – dosłownie, gdy Zdzich wyjeżdża do sanatorium, i metaforycznie przez cały przebieg choroby oraz porodu. Własne cierpienie traktuje jako możliwe do przezwyciężenia siłą woli, a nie dzięki zdobyczom medycyny. Dla Zdzicha medycyna staje się źródłem pomocy. To żona namawia go do udania się do lekarza, a przy tym sama określa swoją kondycję jako niewymagającą takiej interwencji. Doktor zaleca mężczyźnie kurację i wyjazd do sanatorium, które poprawiają jego stan. Analogicznie do cierpienia, proces jego leczenia nie jest obszernie opisany. Najważniejsze ponownie wydaje się przemilczenie, czyli zatajenie wenerycznej natury choroby. Ukrywa ją sam Zdzich i lekarze, a kolejne zabiegi mające na celu spowolnić jej przebieg, są oficjalnie leczeniem reumatyzmu. Mężczyzna może w konsekwencji otrzymać pomoc medyczną bez konieczności przeżywania społecznych konsekwencji „wstydliwości” jego przypadłości również w obliczu swojej własnej żony. 

Dla Marysieńki droga medycznej interwencji jest niedostępna podwójnie – z powodu omówionej już zinternalizowanej wiary w konieczność wytrwania, a nie leczenia choroby, a także ze względu na niechęć samych lekarzy. Gdy prowadzi rozmowę z medykiem, ten nie ujawnia stanu chorobowego kobiety. Przyczyną zdaje się zarówno weneryczna natura schorzenia, jak i płeć bohaterów. Doktor informuje o chorobie Zdzicha, ale już nie Marysieńkę. Więc o ile seksualne podłoże rzeżączki jest przyczyną ogólnej niechęci do podejmowania tego tematu, o tyle „nieobyczajność” nie wpływa na bohaterów w ten sam sposób. Na przełomie XIX i XX wieku jedynie młodzi mężczyźni otrzymywali informację na temat zdrowia seksualnego, podczas gdy dziewczęta pozostawały nieuświadomione, co tłumaczy całkowitą niewiedzę Marysieńki[47].

Płeć wskazana jest jako bezpośrednia przyczyna, dlaczego lekarz nie przeprowadza rozmowy z Marysieńką, pomimo znajomości jej stanu zdrowia[48]. Próbując przezwyciężyć lęk związany z płcią Marysieńki, dopytuje ją o doktora od spraw kobiecych, chcąc zaznaczyć swoją odrębność i nieprzystawalność do jej medycznych problemów. Ona sama, w obliczu sugestii choroby, przyjmuje postawę obronną i orzeka o swoim zdrowiu: „Pan doktor się myli – odparła grzecznie – jestem zupełnie zdrowa”[49]. Ponownie wskazuje to na wyparcie choroby, minimalizowanie własnego bólu. Bohaterka zakłada, że lekarz odnosi się do jej ciąży. Deklaracja zdrowia może być więc odczytana jako wynik zinternalizowanej wiary, że cierpienie to naturalny element doświadczenia ciąży, który nie wymaga interwencji lekarskiej. 

Po urodzeniu dziecka Marysieńka zostaje jego jedyną pielęgniarką. Podejmując czynności pielęgnacyjne, kobieta wydaje się spełniać apel Zapolskiej zawarty w artykule W sprawie emancypacji, komentarzu do uzyskania przez Karolinę Szulc[50] stopnia doktora medycyny[51]. Pisarka apeluje w nim do kobiet: „Matką-żoną być musisz, bo inaczej jak gałąź bezużyteczną odtrącą cię ze społeczeństwa!”[52]. Dla Zapolskiej kobiecość organicznie związana jest z macierzyństwem[53], a w tekstach publicystycznych przedstawia „kobiece” zajęcia jako drogę ku samorealizacji[54]. Równocześnie w twórczości literackiej pisarki trudne do odnalezienia są pozytywne reprezentacje małżeństwa, jest ono ukazane raczej jako związek prowadzący do licznych nieszczęść[55].  Marysieńka wypełnia rolę matki-żony, a mimo to działania jej męża sprawiają, że ostatecznie pozostaje „zupełnie samą z tragedią swojego życia i samą pozostanie na zawsze”[56]. Ten los współdzielą bohaterki innych powieści Zapolskiej, jako że w jej utworach kobieca kondycja zakłada samotność i niemożliwość odnalezienia miejsca w ramach rzeczywistości społecznej[57].

Marysieńka zaczyna pielęgnować chorą córkę, „walcząc z całą mocą przeciw piekielnemu złu, żrącemu oczy jej dziecka”[58]. Od tego momentu egzystencja kobiety sprowadza się do działań mających na celu przynieść córce ulgę. Rozważania o sensie chorobowego cierpienia w obliczu zepsucia świata przeplatają szczegółowe opisy zabiegów pielęgnacyjnych chorego dziecka, które muszą być dokonywane „bez przerwy, bez przerwy…”[59]. Zdzich, pomimo ozdrowienia, nie pomaga, co odzwierciedla zawarte
w publicystyce Zapolskiej przekonanie, że to wyłącznie kobiety zajmują się chorymi dziećmi[60]. Dopiero przed śmiercią dziecka wspomaga żonę w pielęgnacyjnych zabiegach, jednak kieruje nim nie uczucie ani nawet poczucie obowiązku, tylko wyrzuty sumienia[61]. Dziewczynka umiera w obecności samej matki, która pragnie doświadczyć jej ostatnich chwil w samotności, co uwypukla kontrast pomiędzy postawą zaangażowania matki i nieobecnością ojca w obliczu choroby dziecka.

Informację o stanie zdrowia dziecka są ukrywane przed Marysieńką przez lekarza, który w rozmowie ze Zdzichem tłumaczy swoje postępowanie troską o nerwy kobiety: „Tak! Matkę należy oszczędzać, bo wydaje mi się nerwowa. Ale pan… Więc – w dwudziestu czterech godzinach należy oczekiwać… najgorszego”[62]. Marysieńka ponownie zostaje wykluczona ze względu na płeć. Taka lekarska zmowa milczenia i bierność są bezpośrednio problematyzowane w kluczu płciowym na kartach O czym… w partiach, w których narrator przybiera perspektywę Zdzicha. Gdy kobieta konfrontuje się z mężem, domyśliwszy się przyczyny ich nieszczęść, nie oferuje mu wybaczenia. Mężczyznę to zadziwia, ponieważ, jak uważa, ich sytuacja jest typowa i jedynie śmierć dziecka sprawia, że wyróżnia się na tle innych. Typowość polega na społecznym wykluczeniu kobiet: 

 

Lecz inne pary jemu znane przeżywały takie sprawy [chorobę – D.J.] cicho i najczęściej ze strony kobiet w nieświadomości. Wieczyste kaleki wlokły się przez życie bez skarg, skierowanych we właściwe strony. Lekarze z wielką solidarnością zakrywali przed nimi prawdę i tak zapadały one w ciągłą chorobę, której przyczynę składały one na swój chorowity organizm, na wrodzone skłonności do wieczystej niedomogi płciowej[63].

 

Ustęp ten to wyrażenie wprost nieświadomości kobiecej, będącej powszechnym zjawiskiem. Marysieńka to jedna z wielu kobiet, które nie otrzymały podstawowych informacji o swoim ciele. Nie ma ona nawet świadomości powiązania ciąży i stosunku płciowego, a uświadomienie sobie, że istnieją pracownice seksualne, wywołuje szok, czy też, jak określa to Grotowska, nerwicę lękową[64]

Naiwność kobiet wynika z braku odpowiedniej edukacji – to świadome zatajanie przez lekarzy informacji o wenerycznym charakterze choroby, a nawet ukrywanie jej nazwy, jest przyczyną niemożności otrzymania pomocy. Za Michelem Foucaultem można stwierdzić, że medycyna uwikłana jest w system władzy-wiedzy. Perspektywa ta jest o tyle ciekawa, że pozwala ukazać, że uprzywilejowana pozycja (w terminologii Foucaulta władza) mężczyzn wynika z ich wiedzy. Wiedzę tę posiadają lekarze oraz Zdzich, a „nie ma relacji władzy bez skorelowanego z nimi pola wiedzy, ani też wiedzy, która nie zakłada i nie tworzy relacji władzy”[65]. Marysieńce, co wyraża się już w zdrobniałej formie imienia, wiedzy brakuje. Kaczmarek pisze o jej podwójnej ślepocie – bohaterka O czym… pozbawiona jest świadomości sposobu działania sfery społecznej oraz biologiczno-seksualnej[66]. Odwołując się do Foucaulta, można zinterpretować to jako manifestację podrzędnej pozycji kobiety w systemie władzy, zarówno w stosunku do lekarza, jak i do męża. Z tego powodu Marysieńka nie otrzymuje pomocy medycznej, jej uwarunkowana płcią niewiedza powoduje, że niezasłużenie cierpi, gdy mąż jest leczony. 

Zapolska we wspomnianym uprzednio artykule dotyczącym emancypacji ujawnia świadomość takiej sytuacji kobiet. Widoczne jest to najsilniej w jej wywodzie przeciwko lekarkom. Niemożność zdobycia wiedzy medycznej stanowi jeden z argumentów pisarki: „praktyka kobiety-lekarza jest bardzo ograniczoną, wyjątkową, śmieszną. Sale szpitalne po największej części są przed nią zamknięte, choroby płci przeciwnej okryte zasłoną tajemnicy”[67]. Dla Zapolskiej stanowi to dowód na nierówność kobiet i mężczyzn, zatem autorka wyczuwa powiązanie wiedzy z władzą. Należy przy tym zaznaczyć, że nie podejmuje ona próby dekonstrukcji takiej relacji, jak ma to miejsce w ramach teorii Foucaulta, tylko akceptuje ją. W szczególności ze względu na uznanie możliwości emancypacji kobiet poprzez samorealizację w innych niż stereotypowo męskich obszarach.

 

Rzeżączka jako metafora 

Uniwersalny charakter doświadczenia Zdzicha i Marysieńki pozwala na problematyzowanie choroby w O czym… nie tylko jako osobistego dramatu, ale również jako trawiącego społeczeństwo zepsucia. Motyw ten występował często w literaturze przełomu XIX i XX wieku, czego najbardziej znanym przykładem jest naturalistyczna powieść Nana Emila Zoli. Takie połączenie kwestii moralnych i zdrowia seksualnego w utworach literackich odzwierciedlało poglądy panujące pod koniec XIX. Nie tylko pracownice seksualne, ale wszelkie kobiety o „wątpliwej” moralności, czyli ubogie czy należące do klasy robotniczej, były podejrzewane o przenoszenie chorób wenerycznych. Jak podsumowuje Alicja Urbanik-Kopeć: „głębokie uprzedzenia społeczne, które, przeniesione na grunt medyczny, pozwalały postrzegać kobiecą bezdomność, biedę, brak pracy nie jako okoliczności życia, ale symptomy choroby wenerycznej, niemal równie pewnie wskazujące na diagnozę jak wysypka na częściach intymnych”[68]

W kontraście do „cnotliwej” Marysieńki, która cierpi w sposób niezawiniony, pracownice seksualne rozprzestrzeniające choroby weneryczne ukazane są jako uosobienie upadku moralności. Związek ten zaznacza się w momencie zarażenia głównej bohaterki, czyli pierwszego stosunku płciowego małżeństwa. Opis ich pożycia skontrastowany został z wizją rozwiązłości seksualnej, której towarzyszy „powiew zgnilizny”[69]. Tego typu abiektualna metaforyka[70] odpowiada temu, jak choroby weneryczne były postrzegane w XIX wieku[71] oraz jest charakterystyczna dla poetyki maladycznej. Susan Sontag, wskazując na najważniejsze symbole choroby, zwraca uwagę między innymi na „zepsucie, rozkład, zanieczyszczenie, rozprzężenie, słabość”[72], które to kategorie są użyte do obrazowania prostytucji oraz prostytutek w O czym…. Równie często są opisywane przy użyciu dehumanizujących figur: widma, wampira oraz wiedźmy. Gdy Marysieńka myśli o pracownicach seksualnych, porównuje je do żywych trupów, których ciała znaczy chorobliwy rozkład. Niekiedy opisy odnoszą do konkretnych objawów chorób wenerycznych, przykładowo zmian skórnych: „kościste widmo ze skórą napiętnowaną pieczęciami rozkładu”[73].

Akty płciowe, które rozprzestrzeniają rzeżączkę, opisane są za pomocą animalistycznej metaforyki odzwierciedlającą dehumanizację prostytutek w oczach Marysieńki: „Zgniliznę wymieniły wzajemną i wnikły w siebie, jak dwie głodne hieny, które nażarłszy się trupów na pobojowisku, w noc gwiazdami rozświetloną złączyły się w uścisku miłosnym”[74]. Prostytutki pozbawione są podmiotowości, stają się wyłącznie roznosicielkami choroby[75]. Warto podkreślić, że Zapolska operuje żeńskimi formami czasowników, pomimo że to mężczyźni korzystają z usług prostytutek. Opis zachowania Zdzicha nie zakłada podobnej metaforyki zepsucia i rozkładu, co odpowiada nastrojom społecznym epoki[76]. Grotowska przy analizie motywu prostytucji w O czym… odwołuje się do słów Teodory Męczkowskiej z roku 1903, która zauważa, że choć to mężczyźni czerpią korzyści z prostytucji, jedynie „kobieta staje się wyrzutkiem społeczeństwa, istotą upadłą pogardzoną”[77]. Takie przekonania odzwierciedlały procesy legislacyjne na terenie Królestwa Polskiego, gdzie w celu ograniczenia epidemii chorób przenoszonych drogą płciową, wprowadzono szereg praw kontrolujących prostytutki. W razie wykrycia choroby kobiety były zmuszane do podjęcia leczenia, które nie było bezpieczne ani skuteczne[78]. Obowiązkowe badania lekarskie, które wiązały się z upokorzeniem i społecznym ostracyzmem, dotyczyły nie tylko ich, ale również kobiet podejrzewanych o niemoralne zachowanie, w szczególności tych należących do klasy robotniczej[79]. Działania te ograniczały wolność osobistą kobiet, podczas gdy mężczyźni, również ci korzystający z usług pracownic seksualnych, nie podlegali takiej kontroli. Wszystko to sprawiało, że „medycyna, ze swoim aparatem przemocy symbolicznej i praktycznej, działała w służbie kontroli kobiecych ciał, a nie kontroli epidemicznej”[80]

W powieści Zapolskiej odczytanie rzeżączki jako manifestacji zepsucia, czy też grzechu, powiązać można również z niezawinionym cierpieniem dziecka. Obawy Marysieńki przed zepsuciem, które miałoby w nie wniknąć w chwili narodzin, spełniają się, a starania o życie córki zostają przedstawiona jako walka ze złem. Równocześnie choroba dziecka zdaje się remedium na zepsucie świata, jako że dziewczynka, która nie będzie go widzieć, nie doświadczy również jego zepsucia. Marysieńka, zastanawiając się nad takim skutkiem ślepoty, uznaje somatyczne schorzenie za mniej straszliwe niż metaforyczną chorobę, która toczy organizm społeczny: „Gdyby przez ofiarę ślepoty swojej i swej córki Marysieńka mogła zgładzić w jednej chwili istnienie rozpustnic płatnych, zda się, iż tej nocy właśnie uczyniłaby to bez wahania”[81]. Przy uwzględnieniu proponowanego przez Kaczmarek metaforycznego rozumienia ślepoty w O czym… jako zmowy milczenia na temat prostytucji, pragnienie Marysieńki może być odczytane jako chęć powrotu do stanu nieświadomości[82]

Skoro, jak zauważa Czabanowska-Wróbel, dziecko stanowi symbol niewinności, a w szczególności stanu sprzed grzechu pierworodnego[83], jego chorobę można odczytać jako zbrukanie czystości przez społeczny rozkład. Badaczka podkreśla również, że figura dziecka to symboliczna reprezentacja życia niepodległego śmierci. Zapolska w pewnym sensie dokonuje więc trawestacji, pozwalając chorobie zwyciężyć. Śmierć córeczki młodego małżeństwa w warstwie symbolicznej można odczytać, zgodnie z analizą motywu odejścia dziecka dokonaną przez Czabanowską-Wróbel, jako zwiastun rozpadu rodziny i świata[84]. Upadek ten to metaforyczne zwycięstwo chorobliwego rozkładu społecznego, jako że schorzenie zabijające dziecko ma swoje źródło w prostytucji. 

 

Podsumowanie

Chorowanie Zdzicha – męskie cierpienie – Zapolska przedstawia jako doświadczenie zmedykalizowane oraz zdefiniowane przez somatyczne objawy i wynikającą z nich frustrację. W kontraście Marysieńka przeżywa swoją i córki chorobę jako doświadczenie o charakterze moralnym, psychicznym i duchowym, co odzwierciedla zastosowana przez pisarkę metaforyka. Lektura O czym… z uwzględnieniem tez badaczy dyskursu maladycznego i gender studies umożliwia odczytanie przeżycia Marysieńki jako doświadczenia niezawinionego cierpienia, któremu lekarze nie przeciwdziałali ze względu na jej płeć. W tym sensie O czym… wydaje się literacką reprezentacją uwikłania medycyny w system władzy-wiedzy sytuującej się po stronie męskiego podmiotu[85]. Losy Zdzicha i Marysieńki odzwierciedlają uwarunkowane płcią różnice w dostępności opieki medycznej i zinternalizowanych przez proces socjalizowania strategiach przeżywania schorzeń[86]. Również w kontekście przedstawienia choroby aktualne staje się twierdzenie Brogowskiej: „[Zapolska – D.J.] z pasją demaskowała ideologię patriarchalną, ściągała z niej maski, ujawniała jej konwencje”[87].

 

 

BIBLIOGRAFIA

Anspach R.R., Gender and Health Care, w: Handbook of Medical Sociology, red. C.E. Bird i in., Nashville 2010.

Banot A.E., „O czym się nie mówi”. Choroby przenoszone drogą płciową na przełomie XIX i XX wieku – literatura a dyskurs medyczny, pedagogiczny i emancypacyjny, w: Kobiety, literatura, medycyna, red. A. Galant, A. Zawiszewska, Szczecin 2016.

Bołdyrew A., Czasopisma lekarskie i higieniczne na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX w. jako źródło do badań nad patologiami społecznymi (na przykładzie prostytucji), „Studia z Historii Społeczno-Gospodarczej XIX i XX Wieku” 2011, nr 9, s. 187–212.

Boruszkowska I., Écriture patographique – język i pismo podmiotu defektywnego, w: Fragmenty dyskursu maladycznego, red. M. Ganczar, I. Gielata, M. Ładoń, Gdańsk 2019.

Brogowska B., Kwestia kobieca w refleksji Gabrieli Zapolskiej, w: Przemiany dyskursu emancypacyjnego kobiet, red. A. Janicka, C. Kiss, B. Olech, Białystok 2019.

Brzozowski S., Współczesna powieść polska, w: tegoż, Eseje i studia o literaturze, t. 1, Wrocław 1990.

Chałupnik A., Sztandar ze spódnicy, „Dialog” 1998, nr 12, s. 112–127.

Chirpaz F., Ciało, przeł. J. Migasiński, Warszawa 1998.

Czabanowska-Wróbel A., „...dziecinne i wzniosłe, głupie i rozumne" Z przemian tematu dziecka w literaturze Młodej Polski, „Teksty Drugie” 2002, nr 4, s. 47–62.

Czabanowska-Wróbel A., Dziecko: symbol i zagadnienie antropologiczne w literaturze Młodej Polski, Kraków 2003.

Encyklopedia gender. Płeć w kulturze, red. M. Rudaś-Grodzka, K. Nadana-Sokołowska i in., Warszawa 2014.

Foucault M., Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, przeł. T. Komendant, Warszawa 1993.

Fournier L., Sick Women, Sad Girls, and Selfie Theory: Autotheory as Contemporary Feminist Practice, „Auto/Biography Studies” 2018, nr 3, s. 643–662.

Gawin M., Przeciw emancypacji kobiet, „Teksty Drugie” 2011, nr 4, s. 234–252. 

Grotowska A., „O czym się nawet myśleć nie chce, a jednak trzeba o tym mówić”. O dziełach Gabrieli Zapolskiej i ich recepcji w środowisku współczesnym autorce, „Napis” 2009, nr 15, s. 253–266.

Grotowska A., Ciało kobiety. Notatki z lektury: „O czym się nawet myśleć nie chce” Gabrieli Zapolskiej, „Prace Polonistyczne” 2011, nr 66, s. 241–252. 

Hall K.Q., Reimagining disability and gender through feminist studies. An introduction, w: Feminist disability studies, red. K.Q. Hall, Indiana 2011. 

Hedva J., Sick Woman Theory, 2022, https://topicalcream.org/features/sick-woman-theory/ [dostęp: 03.05.2023]. 

Janicka A., Sprawa Zapolskiej. Skandale i polemiki, Białystok 2015.

Kaczmarek B., Przejrzeć na oczy. O bolesnym dojrzewaniu bohaterki Gabrieli Zapolskiej, w: Lęk, ból, cierpienie. Analizy i interpretacje, red. G. Różańska, Pruszcz Gdański-Słupsk 2015.

Kłosińska K., Ciało, pożądanie, ubranie. O wczesnych powieściach Gabrieli Zapolskiej, Kraków 1999.

Kłosińska K., Figura XIX-wiecznej histeryczki, w: Miniatury. Czytanie i pisanie „kobiece”, Katowice 2006.

Kobiety i choroby. Literackie i pozaliterackie obrazy doświadczeń życiowych, red. B. Walęciuk-Dejneka, Kraków 2019.

Kobiety, literatura, medycyna, red. A. Galant, A. Zawiszewska, Szczecin 2016.

Skrzypek M., Psychosomatyka – ewolucja, przedmiot badań, funkcje, w: Zdrowie i choroba. Wybrane problemy socjologii medycyny, red. J. Barański, W. Piątkowski, Wrocław 2002.

Sontag S., Choroba jako metafora. AIDS i jego metafory, przeł. J. Anders, Kraków 2016.

Szubert M., Anatomia bólu – ujęcie socjokulturowe, „Ethos” 2017, nr 4, s. 102–122.

Szubert M., Choroba, ciało, grzech. Kulturowe studia maladyczne, Opole 2022.

Szubert M., Dyskurs maladyczny – perspektywy badawcze, w: Fragmenty dyskursu maladycznego, red. M. Ganczar, I. Gielata, M. Ładoń, Gdańsk 2019.

Szubert M., Żyjąc w cieniu śmierci. Kulturowy obraz gruźlicy, Wrocław 2011.

Urbanik-Kopeć A., Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu. Praca seksualna w XIX wieku na ziemiach polskich, Warszawa 2021.

Yanagisako S.J., Collier J.F., O ujednoliconą analizę płci kulturowej i pokrewieństwa, przeł. E. Klekot, w: Gender. Perspektywa antropologiczna, t. 1, red. R. E. Hryciuk, A. Kościańska, Warszawa 2007.

Zapolska G., O czym się nawet myśleć nie chce, Kraków 2004. 

Zapolska G., W sprawie emancypacji, w: tejże, Publicystyka, cz. I, oprac. J. Czachowska, Wrocław 1959. 

 

 

ABSTRAKT

Artykuł stanowi próbę studium relacji między płcią i chorobą w powieści Gabrieli Zapolskiej O czym się nawet myśleć nie chce. Podstawę zaproponowanego odczytania stanowią teorie z zakresu dyskursu maladycznego oraz gender studies. Ich kontekst pozwolił na prześledzenie tego, jak płeć kształtuje doświadczenie cierpienia chorobowego oraz warunkuje dostęp bohaterów do pomocy medycznej. Analiza poetyki maladycznej pozwoliła autorce wskazać, że zastosowane przez Zapolską strategie obrazowania choroby i bólu są uwarunkowane płcią podmiotu cierpiącego. Uwagi te autorka odniosła do występującej w powieści metafory choroby jako zepsucia społecznego związanego z pracą seksualną. 

 

SŁOWA KLUCZOWE

płeć, choroba, ból, rzeżączka, dyskurs maladyczny, Gabriela Zapolska

 

The gendered representation of illness in Gabriela Zapolska's novel O czym się nawet myśleć nie chce 

ABSTRACT 

The article attempts to study the relationship between gender and illness in Gabriela Zapolska's novel O czym się nawet myśleć nie chce. The basis for the proposed analysis are theories in the field of maladic discourse and gender studies. Their context made it possible to trace how gender shapes the experience of suffering and determines the protagonists' access to medical treatment. The analysis of maladic poetics allowed the author to indicate that the strategies of portraying illness and suffering used by Zapolska are influenced by the gender of the character. The author referred these remarks to the Zapolska’s use of illness as a metaphor of social corruption associated with sex work. 

 

KEY WORDS 

gender, illness, pain, gonorrhea, maladic discourse, Gabriela Zapolska



* Danuta Jędrusiak, Uniwersytet Jagielloński, ORCID: 0009-0002-0047-8373



[1] S. Brzozowski, Współczesna powieść polska, w: tegoż, Eseje i studia o literaturze, t. 1, Wrocław 1990, s. 442. 

[2] Na podstawie objawów choroby osoby badające tę powieść przyjmują, że jest to rzeżączka, zgodnie z tymi ustaleniami również będę używać terminu rzeżączka. Zob. A. Grotowska, „O czym się nawet myśleć nie chce, a jednak trzeba o tym mówić”. O dziełach Gabrieli Zapolskiej i ich recepcji w środowisku współczesnym autorce, „Napis” 2009, nr 15, s. 253–266.

[3] M. Szubert, Dyskurs maladyczny – perspektywy badawcze, w: Fragmenty dyskursu maladycznego, red.
M. Ganczar, I. Gielata, M. Ładoń, Gdańsk 2019, s. 20.

[4] M. Szubert, Choroba, ciało, grzech. Kulturowe studia maladyczne, Opole 2022, s. 21. 

[5] M. Szubert, Dyskurs maladyczny…, s. 24.

[6] Zob. Kobiety, literatura, medycyna, red. A. Galant, A. Zawiszewska, Szczecin 2016; Kobiety i choroby. Literackie i pozaliterackie obrazy doświadczeń życiowych, red. B. Walęciuk-Dejneka, Kraków 2019.

[7] B. Brogowska, Kwestia kobieca w refleksji Gabrieli Zapolskiej, w: Przemiany dyskursu emancypacyjnego kobiet, red. A. Janicka, C. Kiss, B. Olech, Białystok 2019, s. 403.

[8] S.J. Yanagisako, J.F. Collier, O ujednoliconą analizę płci kulturowej i pokrewieństwa, przeł. E. Klekot,
w: Gender. Perspektywa antropologiczna, red. R.E. Hryciuk, A. Kościańska, t. 1, Warszawa 2007, s. 44. 

[9] M. Szubert, Dyskurs maladyczny…

[10] M. Skrzypek, Psychosomatyka – ewolucja, przedmiot badań, funkcje, w: Zdrowie i choroba. Wybrane problemy socjologii medycyny, red. J. Barański, W. Piątkowski, Wrocław 2002, s. 50. 

[11] Ze względu na temat artykułu nie rozwinę tego wątku. Przejawy naturalizmu w twórczości Zapolskiej były przedmiotem licznych opracowań, które omawia Anna Janicka. Zob. A. Janicka, Sprawa Zapolskiej. Skandale i polemiki, Białystok 2015, s. 35–43.

[12] M. Szubert, Choroba, ciało, grzech…, s. 19. 

[13] A. Chałupnik, Sztandar ze spódnicy, „Dialog” 1998, nr 12, s. 114–115. 

[14] G. Zapolska, O czym się nawet myśleć nie chce, Kraków 2004, s. 93.

[15] Tamże, s. 99. 

[16] Tamże, s. 94. 

[17] M. Szubert, Anatomia bólu – ujęcie socjokulturowe, „Ethos” 2017, nr 4, s. 103. 

[18] G. Zapolska, O czym…, s. 95.

[19] Tamże, s. 95.

[20] Tamże, s. 99.

[21] K. Kłosińska, Figura XIX-wiecznej histeryczki, w: tejże, Miniatury. Czytanie i pisanie „kobiece”, Katowice 2006, s. 77. 

[22] G. Zapolska, O czym…, s. 112.

[23] M. Szubert, Choroba, ciało, grzech…, s. 81. 

[24] Histeria, w: Encyklopedia gender. Płeć w kulturze, red. M. Rudaś-Grodzka, K. Nadana-Sokołowska i in., Warszawa 2014, s. 182.

[25] G. Zapolska, O czym…, s. 129.

[26] A. Grotowska, Ciało kobiety. Notatki z lektury: „O czym się nawet myśleć nie chce” Gabrieli Zapolskiej, „Prace Polonistyczne” 2011, nr 66, s. 246.

[27] M. Szubert, Żyjąc w cieniu śmierci. Kulturowy obraz gruźlicy, Wrocław 2011, s. 52. 

[28] I. Boruszkowska, Écriture patographique – język i pismo podmiotu defektywnego, w: Fragmenty dyskursu maladycznego…, s. 38. 

[29] G. Zapolska, O czym…, s. 136. 

[30] S. Sontag, Choroba jako metafora. AIDS i jego metafory, przeł. J. Anders, Kraków 2016.

[31] G. Zapolska, O czym…, s. 138.

[32] F. Chirpaz, Ciało, przeł. J. Migasiński, Warszawa 1998, s. 21–22. Cyt. za: M. Szubert, Choroba, ciało, grzech…, s. 82. 

[33] B. Kaczmarek, Przejrzeć na oczy. O bolesnym dojrzewaniu bohaterki Gabrieli Zapolskiej, w: Lęk, ból, cierpienie. Analizy i interpretacje, red. G. Różańska, Pruszcz Gdański-Słupsk 2015, s. 81.

[34] G. Zapolska, O czym…, s. 160.

[35] A. Czabanowska-Wróbel, Dziecko: symbol i zagadnienie antropologiczne w literaturze Młodej Polski, Kraków 2003, s. 51. 

[36] A. Czabanowska-Wróbel, „...dziecinne i wzniosłe, głupie i rozumne". Z przemian tematu dziecka w literaturze Młodej Polski, „Teksty Drugie” 2002, nr 4, s. 61.

[37] G. Zapolska, O czym…, s. 151. 

[38] Tamże, s. 155.

[39] Tamże, s. 94.

[40] Tamże, s. 94. 

[41] Tamże, s. 94. 

[42] Tamże, s. 134. 

[43] Zob. L. Fournier, Sick Women, Sad Girls, and Selfie Theory: Autotheory as Contemporary Feminist Practice, „Auto/Biography Studies” 2018, nr 3, s. 646–650.

[44] Tamże, s. 642 [tłum. własne].

[45]J. Hedva, Sick Woman Theory, 2022, https://topicalcream.org/features/sick-woman-theory/, s. 10 [dostęp: 3.05.2023].

[46] Tamże, s. 9 [tłum. własne].

[47] A.E. Banot, „O czym się nie mówi”. Choroby przenoszone drogą płciową na przełomie XIX i XX wieku – literatura a dyskurs medyczny, pedagogiczny i emancypacyjny, w: Kobiety, literatura, medycyna, s. 46–49.

[48] G. Zapolska, O czym…, s. 97. 

[49] Tamże. 

[50] Karolina Szulc w 1888 roku obroniła we Francji doktorat z medycyny, o czym pisano w polskiej prasie. Zob. M. Gawin, Przeciw emancypacji kobiet, „Teksty Drugie” 2011, nr 4, s. 38–39. 

[51] A. Chałupnik, Sztandar ze spódnicy, s. 116.

[52] G. Zapolska, W sprawie emancypacji, w: tejże, Publicystyka, cz. I, oprac. J. Czachowska, Wrocław 1959, s. 50. 

[53] A. Janicka, Sprawa Zapolskiej…, s. 192. 

[54] G. Zapolska, W sprawie emancypacji, s. 50.

[55] A. Janicka, Sprawa Zapolskiej…, s. 154–155. 

[56] G. Zapolska, O czym…, s. 222. 

[57] A. Janicka, Sprawa Zapolskiej…, s. 190. 

[58] G. Zapolska, O czym…, s. 156. 

[59] Tamże, s. 160. 

[60] G. Zapolska, W sprawie emancypacji.

[61] G. Zapolska, O czym…, s. 210. 

[62] Tamże, s. 209.

[63] Tamże, s. 215.

[64] A. Grotowska, Ciało kobiety…, s. 243. 

[65] M. Foucault, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, przeł. T. Komendant, Warszawa 1993, s. 34.

[66] B. Kaczmarek, Przejrzeć na oczy…, s. 77. 

[67] G. Zapolska, W sprawie emancypacji, s. 56. 

[68] A. Urbanik-Kopeć, Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu. Praca seksualna w XIX wieku na ziemiach polskich, Warszawa 2021, s. 194.

[69] G. Zapolska, O czym…, s. 23.

[70] Aleksandra Banot zwraca uwagę na abiektualność prostytutek w omawianej powieści Zapolskiej. Zob. A.E. Banot, „O czym się nie mówi”. Choroby…, s. 52.

[71] A. Bołdyrew, Czasopisma lekarskie i higieniczne na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX w. jako źródło do badań nad patologiami społecznymi (na przykładzie prostytucji), „Studia z Historii Społeczno-Gospodarczej XIX i XX Wieku” 2011, nr 9, s. 192–193. 

[72] S. Sontag, Choroba jako metafora…, s. 59. 

[73] G. Zapolska, O czym…, s. 68. 

[74] Tamże, s. 23. 

[75] B. Kaczmarek, Przejrzeć na oczy…, s. 74. 

[76] Tamże, s. 76–77.

[77] T. Męczkowska, Nad otchłanią, „Ogniwo” 1903, nr 34, s. 35. Cyt. za: A. Grotowska, Ciało kobiety…., s. 246.

[78] A. Urbanik-Kopeć, Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu…, s. 179–193.

[79] Tamże, s. 152–164. 

[80] Tamże, s. 157.

[81] G. Zapolska, O czym…, s. 157. 

[82] B. Kaczmarek, Przejrzeć na oczy…, s. 80.

[83] A. Czabanowska-Wróbel, Dziecko: symbol i zagadnienie antropologiczne…, s. 19. 

[84] Tamże, s. 59. 

[85] Socjolożki i socjologowie medycyny stwierdzają obecność ponadczasowych mechanizmów ograniczających dostęp kobiet do opieki medycznej. Ich kategoryzację proponuje m.in. Renee R. Anspach. Zob. R.R. Anspach, Gender and Health Care, w: Handbook of Medical Sociology, red. C.E. Bird i in., Nashville 2010, s. 234–243. 

[86] Współcześnie chorobę w odniesieniu do mechanizmów opresji kobiet bada się m.in. w obrębie feministycznych studiów nad niepełnosprawnością. Zob. K.Q. Hall, Reimagining disability and gender through feminist studies. An introduction, w: Feminist disability studies, red. K.Q. Hall, Indiana 2011, s. 4. 

[87] B. Brogowska, Kwestia kobieca w refleksji Gabrieli Zapolskiej…, s. 401.